Krzysztof Warlikowski i "jego teatr"

10:47

Istnieje jeden podział, na: teatr i „jego” teatr. Na Teatr Krzysztofa Warlikowskiego, który jest wspaniałym twórcą, fantastycznym reżyserem, znakomitą osobowość… Na tym jednak nie koniec, bo ma jeszcze wiele innych cech charakteryzujących „reżysera idealnego”, ale na ich opisanie nie starczyłoby już „ani pióra, ani papieru”. Nie dość, że takimi przymiotami jego osoba się cieszy, to jeszcze jego teatr ma najlepszą obsadę aktorską w kraju. I co by nie mówić, z każdym kolejnym spektaklem jego teatr wpisuje się do historii. Tworzy legendę

/fot. nowyteatr.org/

Ilekroć widzę Krzysztofa Warlikowskiego wychodzącego na końcowe brawa po swoich spektaklach, widok jego osoby mnie intryguje, a zarazem napawa jakimś dziwnym uczuciem. Nie potrafię go rozgryźć. Przed swoimi widzami staje w pełnej skromności i powadze. Nie afiszuje się swoją osobą. „Błędnym wzrokiem” obejmuje publiczność. Nie mogę przestać się zastanawiać, o czym on wtedy myśli. Jednak jego myśli to kłębek niezrozumiałych fraz – dla nas niezrozumiałych. Bo Krzysztof Warlikowski jest taki jak jego spektakle, jak jego teatr, pełen tajemnicy, wrażliwości, wieloznaczności i zawiłości. Reżyser
 do Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie „wstępuje” dopiero w 1989 roku. Wcześniej zajął się studiami zupełnie innymi, niezwiązanymi z reżyserią ani trochę. Studiował: historię, filozofię i filologię romańską na Uniwersytecie Jagiellońskim, a później wyjeżdżając na stypendium do Francji rozpoczął studia na Sorbonie (filozofia, literatura francuska i języki). Człowiek wszechstronny i „piekielnie” inteligentny, bez dwóch zdań.

Przebywając w Paryżu Warlikowski spotyka Petera Brooka, który zaraz po Grotowskim jest jednym z najlepszych reżyserów współczesnego teatru. Pod jego wpływem młody reżyser „uczy się”, że teatr to miejsce niezwykłe, niemalże święte. Między tymi dwoma twórcami wywiązuje się współpraca. Brook proponuje Krzysztofowi Warlikowskiemu, aby pomógł mu w realizacji opery Immpressions de Pelleas
Po powrocie do kraju reżyser od razu wstępuje w szeregi studentów Wydziału Reżyserii i Dramatu i pod czujnym okiem Krystiana Lupy zdobywa doświadczenie. Wywarło to niemały wpływ na Krzysztofa Warlikowskiego, dla którego to właśnie on był mentorem. Lupa po dziś dzień wspomina egzaminy wstępne, które mężczyzna musiał przejść, a by stać się studentem krakowskiej PWST, określając je, jako „jeden z dziwniejszych”. Komisja zachwycona przygotowanym przez niego egzemplarzem reżyserskim „Ślepców” Maeterlincka ciekawa była tego czarnowłosego chłopaka, o „twarzy uwodzicielskiej, takiej, co robi wrażenie i to nie tylko na kobietach”. Tymczasem Warlikowski milczał. Długo milczał, krótko odpowiadał, jakby niepewny swych zdań. Czy to aby na pewno on przygotował ten egzemplarz? Wątpliwości komisji rozwiały się, gdy zaprezentował sceny z przygotowanego przez siebie dramatu. „Na pewno był to ktoś, kogo trzeba było przyjąć”[i]

/fot. www.nowyteatr.org/
Od Krzysztofa Warlikowskiego „bije” miłość do sceny, do teatru. To jego największa pasja, jego życie, w którym odnajduje się doskonale. Spektakle tego znakomitego twórcy to jak eksperyment, którego wyniku nie da się przewidzieć. Bo w jego spektaklach widz nigdy nie czuje się bezpiecznie. Ogląda to, co Warlikowski pokazuje, a potem albo się bulwersuje, albo zachwyca, bo zdania po środku nie ma. Albo ci się podoba, albo ci się nie podoba. 

Kiedy ogląda się spektakle Warlikowskiego to nie da się przejść obok nich obojętnie. A kiedy skończy się je oglądać to nie da się przestać o nich myśleć. Spektakle tego reżysera wymagają dłuższego zastanowienia, głębszej refleksji. Wymagają od widza, aby przeżył ten spektakl wczuł się w niego i przez „krótką chwilę” nim żył. Kiedy ja oglądam Teatr Krzysztofa Warlikowskiego to już nie tylko dłużej się nad nim zastanawiam, ale przeżywam go w najmniej oczekiwanych momentach. On do mnie wraca. Sceny same stają mi przed oczyma i po raz setny, a może tysięczny na nowo zaczynam rozgrzebywać moją pamięć i szukać „czegoś”, czego w jego teatrze jeszcze nie dostrzegłam. A tych rzeczy niedostrzeżonych może być wiele, bo wieloznaczności i licznych nawiązań w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego nie brakuje. 

Fascynujące jest to, w jaki sposób reżyser mierzy się z: Holocaustem i jego pamięcią, okrutnością i brutalnością świata, seksualnością oraz sumieniem pojedynczej jednostki i całego narodu. Opisuje współczesność „wnikając” w ludzką egzystencję i poruszając drażliwe tematy moralne i społeczne. W zadziwiający sposób potrafi pokazać na scenie każde uczucie. Nie ważne czy jest to strach i lęk, czy radość i podniecenie, bo Warlikowski jak nikt inny z dokładnością i precyzją odzwierciedla to, co czuje człowiek. Potrafi go pokazać w całej jego krasie – pomniejszając zalety, uwidaczniając wady i odwrotnie. I tak „bez końca” do całkowitej demaskacji człowieka.

Początkowo Krzysztof Warlikowski „na stałe” związał się z warszawskim Teatrem Rozmaitości, gdzie obok Grzegorza Jarzyny był jedną z czołowych postaci. Ich teatr był jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych w kraju, do którego widzowie przybywali tłumnie. Jednak skoro w świecie wszystko się zmienia, tak i współpraca na linii Warlikowski-Jarzyna się zmieniła i dobiegła końca. A wszystko to stało się kiedy Grzegorz Jarzyna zaczął eksperymentować ze swoim teatrem. Wtedy Teatr Rozmaitości stał się TR Warszawą, ale już bez Krzysztofa Warlikowskiego. W ślad za nim poszło wielu aktorów i tym samym reżyser stworzył swój własny teatr: Nowy Teatr, który powoli staje się sercem Mokotowa (jesienią 2015 roku będzie można odwiedzać już nowy Nowy Teatr, z biblioteko-kawiarnią i innymi „rarytasami”). 

Krzysztof Warlikowski ma stałą obsadę aktorską, w skład której wchodzą: Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Andrzej Chyra, Stanisława Celińska, Ewa Dałkowska, Wojciech Kalarus, Zygmunt Malanowicz, Marek Kalita, Piotr Polak, Maciej Stuhr, Magdalena Popławska, Jacek Poniedziałek i Piotr Gruszczyński, a od września 2014 roku do obsady dołącza: Bartek Gelner i Redbad Klinstra, którzy współpracowali z Nowym Teatrem. W wywiadzie dla jednego z portali Krzysztof Warlikowski powiedział, że nigdy nie zmieni swoich aktorów, bo o pierwsze wierzymy we wspólny cel, a po drugie nadal nam się chce. Warto też wspomnieć, że od czasów studiów dla reżysera scenografię przygotowuje Małgorzata Szczęśniak, a „stałym kompozytorem” jest Paweł Mykietyn. Taki to niezmienny pozostaje Krzysztof Warlikowski.
 
/fot. wikipedia.org/


[i] Źródło internetowe: http://www.polskiemuzy.pl/Oferta.aspx?mas=%2096&kat=99&page=1&id=PXX002&AspxAutoDetectCookieSupport=1

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE