TOP 5 – najlepsze spektakle sezonu teatralnego 2018/2019

13:28

Zakończenie sezonu teatralnego 2018/2019 nie było spektakularne. Wszystko co najlepsze zdarzyło się albo na początku albo w połowie trwania teatralnej gorączki. I co ciekawe, zdarzyło się nawet w tych samych miejscach. Niezaprzeczalnie, TR Warszawa w tym sezonie świętuje swój wielki triumf. Bo to, co działo się na scenie tego teatru zaskoczyło chyba wszystkich. Wiecie o jakich spektaklach mowa?


W sezonie teatralnym 2018/2019 bez dwóch zdań widziałam prawdziwe perełki. I sam początek sezonu na tyle mnie zaskoczył (nie to co zdarzyło się w sezonie poprzednim), że byłam skłonna uwierzyć w to jak wiele dobrego jeszcze przede mną. Nie myliłam się, dlatego obok TOP 5 postanowiłam wyróżnić też kilka spektakli, które na dobre utkwiły w mej pamięci.

Jak już wspomniałam, TR Warszawa niezaprzeczalnie świętował swój wielki triumf. Dwa spektakle, które dosłownie wbiły w fotel odbiły się głośnym echem na salonach. Obok tych dzieł nie da się przejść obojętnie. Nie da się o nich zapomnieć. Nie da się tak po prostu po ich obejrzeniu przejść do porządku dziennego. Zacznijmy od spektaklu Cząstki kobiety w reżyserii Kornéla Mundruczó. Ten spektakl jednogłośnie jest numerem jeden tego sezonu teatralnego. To z jaką niesamowitą siłą i łatwością reżyser wchodzi w najintymniejsze rejony życia ludzkiego poraża. To z jaką niesamowitą skrupulatnością bada i przedstawia codzienne życie każdego z nas, nasze postawy i zachowania jako jednostki wprawia w osłupienie. Ten spektakl łamie swojego odbiorcę psychicznie, niebywale sprawnie szarżuje emocjami, pustoszy nasze wnętrze, nasze „ja”. A wszystko przez historię i sposób jej przedstawienia, który nie jest w żaden sposób delikatny czy łagodny, bo już w pierwszych minutach spektaklu zaczynamy współodczuwać z bohaterami, łączyć się z ich rozterkami, problemami i ogromnym bólem, który przeżywają.

/fot. Natalia Kabanow/
Zaraz za Cząstkami kobiety, na miejscu drugim plasuje się sztuka Inni ludzie w reżyserii Grzegorza Jarzyny. Dorota Masłowska w interpretacji Jarzyny to musi być hit, zresztą chyba wszyscy pamiętamy Między nami dobrze jest? Mówiąc najprościej, Inni ludzie to kompletnie inny wymiar teatru. Może nie w taki sposób tak jak to bywa u Krzysztofa Garbaczewskiego, ale to co Jarzyna robi z dziełem Masłowskiej jest niesamowite. Ogromna praca i tyleż samo ogromny kunszt  reżyserski. W jego wykonaniu to działo nabiera kształtów jaśniejszych i pełniejszych. Wpływa na każdy z naszych zmysłów, a wszystko dlatego że ilość bodźców, którą reżyser zsyła na widza to niekończąca się karuzela. Zaś pomysł na wzbogacenie dzieła bitami Michała DJ B Olszańskiego sprawiło, że Inni ludzi wznieśli się na wyżyny perfekcyjności.

Tchnienie, reżyserski debiut Grzegorza Małeckiego to przede wszystkim sztuka znakomicie zagrana. Scenę w pełni wypełnia Justyna Kowalska i Mateusz Rusin. Bez scenografii, bez rekwizytów, bez wymyślnych kostiumów stworzą intymną opowieść o dwójce ludzi, którzy na swój sposób radzą sobie z dorosłością i otaczającym ich światem. Może dziwić, że z pozoru zwyczajna historia, kolejna opowieść o miłości, może zaskoczyć i to w tak pozytywny sposób. A to wszystko dzięki Grzegorzowi Małeckiemu, który (jak mało, który reżyser) w doskonały sposób rozłożył człowieka i jego mentalność na czynniki pierwsze. Stworzył na scenie atmosferę, której współcześnie teatralnym dziełom brakuje. I na dodatek, potrafił tak pokierować aktorami, że ich słowa nabierały na scenie niezwykłej mocy sprawczej. Bo czuło się, że są prawdziwe i szczere.

/fot. Tomasz Urbanek/
Kolejnym zaskoczeniem i jak się okazuje słusznym wyborem są dwa spektakle Akademii Teatralnej w Warszawie. Każdy musi kiedyś umrzeć Porcelanko, czyli rzecz o wojnie trojańskiej w reżyserii Agaty Dudy-Gracz i Płatonow w reżyserii Moniki Strzępki. Pierwszy ze spektakli zaskakuje pomysłem i koncepcją reżyserki. To sztuka jakich mało na teatralnych deskach, zrobiona z ogromną pasją i zaangażowaniem. Ujmuje już sam fakt, że scenografia dzieli się na dwa odrębne światy, a widz już przed wejściem na scenę musi dokonać wyboru i dołączyć do którejś z grup. Kostiumy dopasowane do owych światów i realizacja światła, która w doskonały sposób te grupy potrafi uwypuklić, wyodrębnić czy wydzielić z całości. I jakby tego było mało, Agata Duda-Gracz odcina się od pięknych bohaterów, woli skupiać się na ich słabostkach i mankamentach, dlatego mierzymy się tutaj z postaciami brzydkimi, niedołężnymi i niedoskonałymi. I tak można by było jeszcze trochę się rozpisać, bo ten spektakl jest dopracowany w każdym calu.

Drugi ze spektakli to przede wszystkim ciekawie przedstawione postawy bohaterów. Niekiedy zbyt komiczne, niekiedy zbyt dramatyczne, ale takie które w jakiś dziwny i sobie tylko znany sposób współgrające ze sobą. Z łatwością łączą się tworząc na scenie bohaterów porysowanych, którzy w miarę rozwoju sztuki (powoli lecz skutecznie) zaczynają rozpadać się na drobne kawałki. W Płatonowie podoba się wszystko. Scenografia, która niby wypełniona rzeczami domowego użytku, meblami, jednak jest pusta. Niesie z sobą bagaż życia bohaterów. Kostiumy, które są mieszanką czasów przeszłych i tych współczesnych. I aktorzy, którzy w swoich rolach byli niezwykle przejmujący.

/fot. Bartek Warzecha/
I tak oto TOP 5 tego sezonu zostaje zamknięte. Pięć sztuk dramatycznych, które zapamiętam naprawdę na długo. Ale nie mogę pominąć dzieł, które również mnie zaskoczyły i były miłą rozrywką teatralną. Dlatego (wyjątkowo) w tym sezonie należą się dodatkowe wyróżnienia dla następujących spektakli:
  • Miłość szuka mieszkania, reż. Jan Naturski – historia o prawdziwej miłości, która ze względu na miejsce i okoliczności powstania staje się dziełem niezwykle wzruszającym i przejmującym. Mimo wszystko wciąż jednak mamy do czynienia z komedią, która jest bardzo dobrze poprowadzona i utrzymana na najwyższym poziomie.
  • Żelazne Waginy 2. Cześć i chwała bohaterkom, reż. Michał Walczak – dziewczyny z Żelaznych Wagin dały na scenie takiego czadu, że dawka emocji którą dostarczyły długo nie mogła wrócić do stanu normy. Potrafiły zaskoczyć trafnością spostrzeżeń na temat dziejących się w kraju wydarzeń, pięknie je skomentować i spuentować. A przy okazji pokazać nam swój świat od podszewki.
  • Wrócę przed północą, reż. Marcin Sławiński – kino w teatrze? Tak poproszę, jeśli będzie w takim wydaniu. Marcin Sławiński łączy kilka gatunków filmowych i tworzy historię niebywale wielobarwną. Takiej mieszanki w teatrze chyba jeszcze nie widziałam.
A jakie spektakle w tym sezonie urzekły Was?

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE