Wojna i pokój, reż. Marcin Liber

10:21

Przeniesienie czterotomowego Tołstoja na deski teatru to rzecz trudna do wykonania, zwłaszcza, że to „ten” pisarz i „ta” powieść. Rzecz wręcz niemożliwa bez pominięcia rozległych (a jakże ważnych) wątków i całego tłumu bohaterów. Marcin Liber spróbował. Wskoczył na wody głębokie i dzielnie mierzył się z powieścią uchodzącą za rosyjską epopeję narodową. Ale tutaj to nawet chęci nie wystarczyły. Utonął. Pozostawiając widzom w pamięci jedynie zapach pyłu z wystrzelonej broni

/fot. Magda Hueckel/

Na scenie ciągle coś się dzieje. Wątek miesza się z wątkiem, a postać z postacią. Scenografia (Mirek Kaczmarek), chociaż z wałami siana pełni również funkcję sali balowej (gdzie alkohol leje się strumieniami) i pola bitwy (na którym mało co tej bitwy widać). Nie jest ona bogata w rekwizyty, są tylko wnoszone i wynoszone krzesła, w tle rosyjska flaga wprowadzona przez Aleksandra II i książki spadające ze wszystkich stron sceny. Głównym zadaniem tych ostatnich było pokazanie spustoszenia, jakie niesie ze sobą wojna. Cała reszta do wykorzystania pozostała aktorom i to do nich należeć miał ten spektakl. Nie mieli oni zginąć w pustkach scenografii, a wybijać się znacznie na jej tle, demonstrując pięknie przygotowane kostiumy (Grupa Mixer), które co jakiś czas przeplatały się z mundurami dzisiejszych żołnierzy.

W spektaklu Wojna i pokój w adaptacji Pawła Sztarbowskiego ograniczono się do większego minimum, przedstawiając zaledwie skrawek Tołstoja, a skupiając na momentach uznanych przez reżysera Marcina Libera za ważne i niemożliwe do pozbycia – wyrok zapadł, dobre dzieło zostało popsute. Cztery tomy powieści zamknięto w trzech godzinach i zamieniono na dwie części, tą tołstojowską i tą przyszłą, bo aż z roku 2021 (tak głosi napis wyświetlany na jednej ze ścian). Pierwsza z nich to żywcem ściągnięta historia z zapisanych kart rosyjskiego pisarza. Losy rodzin: Bołkońskich, Rostowów, Bezuchowów i Kuraginów. Przyjazd Pierra (Piotr Ligienza), bohaterskie czyny Andrzeja Bołkońskiego (Dobromir Dymecki) i trochę mniej bohaterskie Mikołaja Rostowa (Michał Napiątek) oraz losy rodzin i zakochanych kobiet porzuconych na rzecz wojny. Za kraj, za ojczyznę, ale głównie dla sławy. Wybijająca się rola Michała Napiątka, którego widząc w spektaklu Sex, drugs & rock’n’roll nie wyobrażałam sobie w żadnej innej odsłonie. Okazało się, że postać Mikołaja Rostowa pasowała mu jak żadna inna. Wpadałam w zachwyt, co jakiś czas wznosząc okrzyki uznania dla gry aktorskiej. Z ról kobiecych moja uwaga skupiła się głównie na Aleksandrze Bożek wcielającej się w postać Marii Bołkońskiej. Kobiety zimnej, pozbawionej uczuć, oddanej ojcu aż po grób. Była jedyną postacią, której okazywanie własnych emocji było obce. Była jak cień gdzieś się pojawiający i gdzieś znikający, a jednak znaczący.

Z blisko pięciuset postaci, jakie można znaleźć w powieści Wojna i pokój na scenie pozostała zaledwie garstka. I to na ich barkach w zamyśle reżysera spoczął obowiązek przedstawienia skrawka Lwa Tołstoja. Zakończony fiaskiem, bo koncepcja reżyserska nie do końca współgrała z opisami żywej relacji z pola bitwy i życia bohaterów. Widzowie otrzymali chaotyczną historię, gdzie jeden wątek zaczynał się nie kończąc, przeplatając zupełnie innym. Zbyt odległym, żeby zrozumieć ciąg zdarzeń i wyciągnąć wnioski z zaistniałych sytuacji. Druga część to już znaczne odejście od rosyjskiego pisarza. To próba uchwycenia teraźniejszości i przedstawienia jej w najbliższej przyszłości Rosji. Moskwa, rok 2021 – czas okrutnych wojen i zbrodni. Aktorzy nie grają już postaci dawnych, lecz w kostiumach zwykłych obywateli przedstawiają okrucieństwo wojny. Przypominają sektę gotową poświęcić życie dla własnego kraju. Rozboje, gwałty, nieposzanowanie drugiego człowieka i ucieczka przed tym okrucieństwem. Chaos. Wykrzykiwanie słów wielbiących ojczyznę. Chaos. Fanatyzm bliski szaleństwu. Chaos. A z tego chaosu w pamięci pozostał tylko widok ciała Andrzeja Bołkońskiego, wielkiego zabitego, który został wyniesiony do rangi symbolu i zapach pyłu z wystrzelonej broni.

/fot. Magda Hueckel/

Wojna i pokój
Teatr Powszechny im. Zygmunta Hubnera w Warszawie
przekład: Andrzej Stawar
adaptacja i dramaturgia: Paweł Sztarbowski
reżyseria: Marcin Liber
scenografia: Mirek Kaczmarek
kostiumy: Grupa Mixer
muzyka: Krzysztof Kaliski, Filip Kaniecki
obsada: Aleksandra Bożek, Paulina Chruściel, Joanna Drozda, Anna Moskal, Katarzyna Maria Zielińska, Jacek Beler, Mariusz Benoit, Dobromir Dymecki, Grzegorz Falkowski, Piotr Ligienza, Andrzej Mastalerz, Michał Napiątek, Sławomir Pacek, Piotr Stramowski

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE