Ewelina płacze, reż. Anna Karasińska

15:58

Mieszanina ról i postaci. Nie wiadomo, kto jest kim, a kto gra kogo. Które z wypowiadanych słów są wyimkiem rzeczywistości, a które stworzone na potrzeby sztuki. Plątanina wątków, która skleja się w zgrabną całość przynosząc dobrą zabawę i mnóstwo śmiechu

/fot. Marta Ankiersztejn/

W pustej, surowej przestrzeni, bez żadnej scenografii, prezentują się aktorzy, którzy grają samych siebie, sobą nie będąc. Zacząć więc wypadałoby od tego, że sztuka ta jest po prostu eksperymentem – co niejednokrotnie uświadamiają publiczności postacie na scenie – przygotowanym przez Annę Karasińską. Od widza nie wymaga się właściwie niczego poza bliższym poznaniem bohaterów występujących w nowo powstającym spektaklu. Co z tego wyjdzie nie wiedzą nawet oni sami, ale jak sztuka będzie kompletną klapą to przecież nic się nie stanie, bo oni są tutaj wyłącznie w zastępstwie. Zgodzili się wyjść na scenę z dobrego serca, jako wolontariusze, za aktorów z zespołu TR Warszawy. Więc oto przed publicznością, na białym krzyżyku przyklejonym do sceny, staje czwórka zwyczajnych ludzi, wcielając się w poszczególnych aktorów. I tak: Adam Woronowicz gra Adama Woronowicza, Rafał Maćkowiak – Rafała Maćkowiaka, Maria Maj – Marię Maj, a Ewelina Pankowska – Magdalenę Cielecką.

Każda z tych osób próbuje wejść w swoją rolę i poczuć się dokładnie tak samo, jak aktorzy, których zastępują. Z tych prób przeobrażania się w kogoś innego, wychodzą rzeczy zabawne, często bardzo groteskowe. Wolontariusze wprost mówią, co myślą o aktorach i niejednokrotnie podczas swoich zmagań z wcieleniem się w postać powiedzą, coś naprawdę obraźliwego. Woronowicz to jedyna z postaci, która zachwyca się swoją rolą, bo bohater, którego gra jest przecież jedyny, niezastąpiony, a to że trochę łysieje to wcale mu nie przeszkadza. Maj popada w stan depresyjny, że grać przyszło jej kobietę starą, grubą, a do tego tak niecharakterystyczną, że bez patrzenia na zdjęcie nie może zapamiętać jej twarzy. Maćkowiak natomiast ma chyba najgorzej, bo nawet nie wie jak wygląda aktor, którego ma zagrać – czy on w ogóle kiedykolwiek wystąpił na scenie tego teatru? – a żeby się dowiedzieć musiał sięgnąć po wyszukiwarkę Google. Co nie okazało się zbyt dobrym pomysłem, bo potem popadł w rozpacz, że zagrać mu przyszło kogoś takiego. I ostatnia z grupy wolontariuszy Ewelina Pankowska, znając dobrze Magdalenę Cielecką, próbuje stać się dokładnie taka jak ona. Wierzy w to, że kiedyś ją zastąpi.

Bohaterowie sztuki wyśmiewając ze sceny granych przez siebie aktorów nie szczędzą im słów gorzkich czy obraźliwych. Wszyscy naigrawają się ze swoich postaci parodiując je i wyolbrzymiając przywary, o których można gdzieś w plotkarskich portalach przeczytać. Zasłyszane informacje dają bohaterom idealną przestrzeń do odegrania swoich ról. I robią to wstrzeliwszy się w najbardziej charakterystyczne punkty swoich postaci. W pewnym momencie zaczynają też w wypowiadany tekst wplatać jakieś własne historie, opowiastki z życia. Wtedy następuje zatarcie się granicy prawdy i fikcji i już nikt nie jest w stanie odróżnić czy to mówi bohater czy sam aktor. A może odwrotnie. Lecz samo dojście do tego, przysparza nie małego kłopotu, bo tak naprawdę kto tu jest kto?

Sztuka Ewelina płacze jest mocno osadzonym w realności, a z drugiej strony odklejonym od rzeczywistości eksperymentem, który bawi się widzem i z widzem. Zarówno reżyserka, jak i aktorzy próbują pokazać, że ten świat o którym wie odbiorca nie do końca jest rzeczywisty, że przeczytane czy zasłyszane w mediach informacje często są zmyślone i daleko im do prawdy. Dlatego też sami aktorzy prezentując różne narracje swojego wizerunku przenikają do świata odbiorcy i w sposób rubaszny prostują jego wiedzę. Przez zebranie tak różnych punktów widzenia i medialnych ploteczek, sztuka przybiera ton ironiczny, nie pozwalając przejść obok siebie obojętnie. Nie dość, że jest komicznie, to jeszcze pełno w niej trafnych aluzji do rzeczywistości i współczesnego społeczeństwa. Zresztą już sam fakt popatrzenia, jak aktorzy zmagają się z wyzwaniem zagrania samych siebie jest wart zobaczenia.

/fot. Marta Ankiersztejn/

Ewelina płacze
tekst, reżyseria: Anna Karasińska
współpraca dramaturgiczna: Magdalena Rydzewska
choreografia: Marta Ziółek
asystentka reżysera: Ewelina Pankowska
obsada: Rafał Maćkowiak, Maria Maj, Ewelina Pankowska, Adam Woronowicz

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE