Wesele, reż. Jan Klata

07:56

Bronowickie wesele Stanisława Wyspiańskiego, którego reżyserii podjął się Jan Klata, umownie rozpoczęło się na dziedzińcu przed jedną z wiejskich chat. Na placu, gdzie postawiono pień drzewa i przyczepiono do niego pustą kapliczkę. Nikt jednak z gości weselnych nie zwraca uwagi, że brakuje w niej jakiegoś świętego oblicza. Nikt też nie traktuje jej jako jakiegoś ważnego elementu opłakując to, co kiedyś się w niej znalazło. Spoglądając na poszczególne postawy bohaterów, ich przeróżne reakcje, zobaczymy że na tym chłopskim weselu Boga w ogóle zabraknie

/fot. Magda Hueckel/

Wiara chłopów nie będzie mieć tutaj żadnego znaczenia, jakby wszyscy zapomnieli, że coś takiego w ogóle istnieje. Owszem, będzie Ksiądz (Bartosz Bielenia), niczym oazowy przewodnik z gitarą u swego boku. Oto są baranki Boże, oto Ci co zawołali allelujaChrześcijanin tańczy, tańczy, tańczy, tańczy… I w kółko jak jakaś zdarta płyta wygrywać będzie tę samą melodię, a wszystko dla własnej przyjemności. Jak w jakimś sennym omamie grać będzie utwory mające głosić boże prawdy w nadziei, że może kogoś na swoją religię namówi. Niestety, chętnych tutaj brak. A każdy kto odważy się zamienić z nim słowo będzie chciał go obśmiać i udowodnić mu, że jego prawda wcale nie jest lepsza od prawdy gości weselnych. I tak, każdy swego myślenia bronić będzie zaciekle i to nie tylko przed Księdzem, ale i przed zjawami, innymi gośćmi czy samym sobą. Wszystko dlatego, że bohaterowie w tym spektaklu dostaną szczególną misję. Do przekazania zostaną im wielkie prawdy. Tylko jak te prawdy przekazać skoro wypowiadane będą w pustą przestrzeń? Bo nikt na tym weselu nie będzie chciał prowadzić żadnego dialogu. Postacie będą mieszać się i usiłować stwarzać pozory rozmów, ale wszystko to będzie niemą mową zrozumiałą tylko dla tego który ją wypowiada. I ten brak zrozumienia będzie słychać zewsząd. Okaże się, że jedynie Panna Młoda (Monika Frajczyk) i Pan Młody (Radosław Krzyżowski) coś jeszcze w tej przestrzeni potrafią i znaczą. Że jeszcze oni są inni niż wszyscy. Rozmawiają. Kochają się. Podziwiają mające przyjść na świat dziecko. Ale przez tę jedność miejsca, czasu i akcji również zostaną wciągnięci w ten misterny plan. Dołączą do swoich gości i stracą nadaną im niezależność.

Rytuał tego spektaklu rozpoczęto tańcem uśpieni bohaterowie, swój taniec wieść będą przez cały spektakl. Tworzyć błędne koło, które prowadzić ma ich wciąż w to samo miejsce. W czas beznadziei i bierności narodu. W czas kiedy są bezbronni, bo stracili już nadzieje na lepsze jutro. Ich taniec się powtarza. Powraca coraz częściej i na coraz dłużej. Ale nic się nie zmienia. Wciąż uśpieni i wciąż bez nadziei. Wciąż nie potrafiący się zrozumieć i porozmawiać. Rytuał tego spektaklu rozpoczęto również pytaniem: Cóż tam panie w polityce? I tak Jan Klata dał sygnał, że na scenie powstanie dzieło idące śladem Stanisława Wyspiańskiego, a nie odbiegające od jego przekazu. Że powstanie dzieło, które oprze się na jego motywach i ideach. Dzieło, w którym to przez przeszłość silnie przemówi teraźniejszość. I ciężko będzie patrzeć na bohaterów i nie myśleć o tym, że to ich głos w ważnej sprawie. Ich głos w świecie, gdzie polityka gra pierwsze skrzypce. Gdzie społeczeństwo zaczyna upodabniać się do postaci z Wesela Klaty. Uśpione. Pozbawione perspektyw i wiary. Otarte z otoczki własnej ułomności.

Akt pierwszy. Każdy z bohaterów (po kolei) wysuwa się na pierwszy plan. Poznajemy ich. Zaznajamiamy się z nimi. Dzielimy ich i segregujemy. Tworzymy na żywym organizmie dwa przeciwstawne obozy chłopów i inteligencji. I od tego już czasu nie zobaczymy w nich nikogo innego. Oni mają tworzyć - osobno - grupę, która zrozumieć się nie potrafi. Która usiłować będzie walczyć na słowa, lecz zbyt pewna swojego zdania tkwić w swoim zaślepieniu. Akt drugi. Zjawy. Czarny Rycerz, Upiór, Wernyhora, Stańczyk, Chochoł, Hetman. Każdy symbolizujący coś innego, albo raczej starający się aby tak było. W ich głośnych mowach usłyszymy o waleczności, męstwie, odwadze, zemście i uśpieniu narodu, hańbie i zdradzie, nadziei i porozumieniu, o zatroskaniu o losy Polski. Tylko co z tego jak te mowy przestaną mieć tutaj jakiekolwiek znaczenie. Jakby oznaczać miały przerywnik w życiu bohaterów, którzy raczej się z nich śmieją niż czegoś od nich chcą. Spotykając się z tymi zjawami, żaden z bohaterów się nie poruszył, nie odczuł lęku czy zadowolenia z tego że spotyka się z kimś takim. Klata celowo odbiera zjawą swoją wagę, stając w kontrze do autora Wesela, który w tych zjawach widział nadzieje. Reżyser wycofuje się od tego przekazu. On od początku dąży do pokazania uśpienia społeczeństwa i beznadziejności jego sytuacji. Nawet Złoty Róg w tej inscenizacji jest nic nie wartą foliową reklamówką jednorazową.

Wczuci w swoje role aktorzy dawali widzom nie tylko własne przeżycia i uczucia, które w tym spektaklu przez nich przemawiają, ale również pokazywali, że to co Klata z nimi stworzył jest niezwykle ważne. Że to ich wspólny głos we wspólnej sprawie. Upolityczniony. Uosobiony. Szczery i prawdziwy. I to z jaką mocą grają przenika przez spektakl. Przenika w dzieło mające mocne fundamenty i niezwykłość w przekazywaniu wielu prawd i znaczeń. Przez to całość zaczyna wybrzmiewać głośno i wyraźnie, dla każdego znacząc zupełnie coś innego. Ale jest to głos jedności, który przenika i zdumiewa. Momentami także onieśmiela i zawstydza. I powoli słuchając aktorów i ich bohaterów; słuchając spektaklu i płynących z niego symboli; słuchając blackmetalowego zespołu Furia, który Klata włącza do swojego spektaklu sami stajemy się jego częścią. Prawdziwą częścią, która również zostaje uosobiona z wydarzeniami docierającymi ze sceny i dzięki tej sztuce możemy dostrzec wiele prawd i uwag do rzeczywistości i społeczeństwa. Trwać w niej i czuć to samo co jej bohaterowie, a dzięki aktorom nawet ze zdwojoną siłą.

/fot. Magda Hueckel/
Wesele
tekst: Stanisław Wyspiański
reżyseria, adaptacja: Jan Klata
scenografia / kostiumy / reżyseria światła: Justyna Łagowska 
choreografia: Maćko Prusak 
muzyka: FURIA
asystent scenografa: Piotr Halter
realizator dźwięku: Łukasz Kamiński, Adam Gajewski 
asystent reżysera, inspicjent, sufler: Katarzyna Gaweł 
asystenci reżysera: Paweł Sablik, Andrzej Błażewicz
obsada: Anna Dymna, Monika Frajczyk, Małgorzata Gorol, Ewa Kaim, Katarzyna Krzanowska, Beata Paluch, Jaśmina Polak, Anna Radwan, Bartosz Bielenia, Maciej Charyton, Juliusz Chrząstowski, Krystian Durman, Roman Gancarczyk, Grzegorz Grabowski, Mieczysław Grąbka, Zbigniew W. Kaleta, Zbigniew Kosowski, Radosław Krzyżowski, Ryszard Łukowski, Zbigniew Ruciński, Krzysztof Zawadzki, Edward Linde-Lubaszenko, Jan Peszek, Elżbieta Karkoszka, Andrzej Kozak, Michał Kuźniak, Mikołaj Głowacki, Janusz Jarecki, Grzegorz Sterliński, Krzysztof Szczygieł, Wojciech Szczygieł, Sławomir Wojciechowski

*Spektakl prezentowany w ramach 38. Warszawskich Spotkań Teatralnych.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE