Wachlarz, reż. Maciej Englert

15:14

Zaczyna się dość niepozornie, bo od przedstawienia miasteczka i bohaterów którzy w nim żyją. Zaczyna się także całkiem niewinnie, bo od dwójki młodych ludzi, którzy darzą się ogromnym uczuciem, chociaż jeszcze ukrytym dla gapiów. Wszystko to zaś otoczone zostaje barwną scenografią, piękną realizacją światła i okraszone kostiumami z dawnych lat. Nic zatem dziwnego, że dostajemy dobrze skrojoną i zabawną komedię, która ani na moment nie traci ze swojego kunsztu i dynamiki

/fot. Magda Hueckel/

Na scenie Teatru Współczesnego stykamy się z dziełem Carla Goldoniego które jest dość żywe w swej strukturze, a przy tym mocno skupione na prostocie języka, realizmie bohaterów jak również i ich obyczajów. To mogło skończyć się albo dobrze albo bardzo źle. I chyba obędzie się bez większych zaskoczeń, ale Maciej Englert, reżyser, dopilnował, żeby Wachlarz stał się bardzo dobrze skrojoną komedią, która skupia i pochłania całkowicie uwagę widza. Dobry humor nie opuszczał nikogo już od pierwszych minut trwania tego działa. A atmosfera, która powstaje na scenie niesie się dużo dalej, wciągając w swoją historią wszystkich zebranych… i to bez wyjątku. Bo Wachlarz to prawdziwa komedia omyłek. Jedno z tych dzieł, które szczyci się perfekcyjną umiejętnością mieszania w życiu bohaterów, aby ci mogli z czasem docenić jak dużo warte jest to, o co walczą.

Cała historia zaczyna się kiedy Panna Kandyda (Maja Polka) niszczy ulubiony wachlarz, a oddany jej sercem Pan Ewaryst (Przemysław Kowalski) chce zdobyć nowy dla ukochanej. I właśnie ten zakup powoduje całą lawinę zdarzeń dziwnych i nieprzewidywalnych, które namieszają w życiu nie tylko zakochanych, ale wszystkich mieszkańców miasteczka. Zacznie się od małych rozmiarów plotki, którą Pani Zuzanna, właścicielka sklepu (Agnieszka Suchora), przekaże dalej, bo coś widziała, bo coś się jej zdawało. Ten mały gest, to drobne słowo, rozpocznie walkę o serce Kandydy, bo adoratorów jak się okazuje jest dwóch, walkę o pozycję w miasteczku, o wartość samego siebie i swojego biznesu, a w końcu o to aby w całym tym sporze ugrać najwięcej.

Tak prezentowana historia dodaje sztuce uroku, ale nie ona jedna. Jest kilka elementów, które sprawiają, że Wachlarz zaliczyć możemy do tych okrzykniętych mianem bardzo dobrej komedii. Przede wszystkim scenografia Marcina Stajewskiego, który dopilnował żeby miała ona pełen kształt i krasę barokowego miasteczka, reżyseria światła Katarzyny Łuszczyk która w piękny sposób rozświetla scenę jak i samych bohaterów, i w końcu kostiumy Anny Englert dzięki którym wszystko nabrało odpowiednich kształtów i ram, jasno określając w jakich czasach żyją bohaterowie. Do tego wszystkiego dorzucić należy niebywałą zdolność reżysera do tworzenia komedii pełnej wdzięku, a przy tym lekkiej, utrzymującej czternastu aktorów w ryzach. Nic nie jest tutaj ani przypadkowe ani bezmyślne. Aktorzy grają z prawdziwym wdziękiem, którym my-widzowie się po prostu napawamy, delektujemy. Przez cały spektakl utrzymują stały poziom swojego kunsztu, nie wychodząc nawet na moment ze swoich ról. Są naprawdę genialni w tym dziele i dla nich samych warto Wachlarz obejrzeć. A już na pewno zwrócić szczególną uwagę na rolę Sławomira Orzechowskiego, czyli Hrabiego di Rocca Marina. Bo mówiąc, że ta scena należy do niego, to tak jakby nie powiedzieć nic. Komediowy rys, który pojawia się w jego wykonaniu jest jednym z lepszych (jeśli nie najlepszym) jakie ostatnio na teatralnej scenie widziałam. Orzechowski po prostu jest swoim bohaterem, a jego bohater chłonie z niego wszystko co najlepsze.

/fot. Magda Hueckel/
Wachlarz
autor: Carlo Goldoni
przekład: Jarosław Iwaszkiewicz
reżyseria: Maciej Englert
scenografia: Marcin Stajewski
kostiumy: Anna Englert
muzyka: Jerzy Satanowski
światło: Katarzyna Łuszczyk
ruch sceniczny, układy: Janusz Sieniawski
asystentka reżysera: Natalia Stachyra
obsada: Monika Pawlicka, Agnieszka Pilaszewska, Maja Polka, Agnieszka Suchora, Piotr Bajor, Marcin Bubółka, Leon Charewicz, Juliusz Godzina, Cezary Kołacz, Przemysław Kowalski, Maciej Kozakoszczak, Michał Mikołajczak, Sławomir Orzechowski, Szymon Roszak

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE