Portrety wiśniowego sadu, reż. Grzegorz Bral

15:38

Wiśniowy sad Antoniego Czechowa to dramat opowiadający historię pewnego majątku, a raczej jego utraty przez właścicielkę, panią Raniewską. Jest to opowieść o sferach wyższych, które powoli zaczynają tracić swój dobrobyt na rzecz ludzi biedniejszych, ale za to bardziej przedsiębiorczych. W końcu, studium strachu przed nowoczesnością i nieakceptacją tego, co nadchodzi

/fot. M.Bral/

Historia ta rozpoczyna się w momencie, gdy Raniewska powraca do swojej posiadłości w Rosji po kilkuletnim pobycie we Francji. Powraca jednak z licznymi problemami i długami. Cała jej wizyta, a co za tym idzie również i dramat, opierać się będzie na oczekiwaniach i traumach związanych z licytacją majątku, na którego rozstrzygnięcie będzie trzeba długo czekać. W tym czasie scharakteryzowane zostaną postacie bohaterów, a także zarysowywane pokrótce ich losy. Spektakl Portrety wiśniowego sadu, który powstał na podstawie wspomnianego wyżej dramatu przedstawia ostatni etap podróży bohaterów, w którym definitywnie rozwiązana zostanie kwestia wiśniowych sadów. Reżyser, Grzegorz Bral, nie silił się na przeniesienie dramatu Czechowa w całości, lecz skupił zaledwie na przedostatnim z aktów i wykorzystał go do stworzenia emocjonalnego portretu każdej z postaci. Jego inscenizacja to wyłącznie uczucia i odczucia towarzyszące bohaterom Wiśniowego sadu. Z kolei Agata Makowska – sprytnie – pod choreografią, poukrywała najgłębsze z przeżyć. W dość wyraźny sposób, czasami bardzo ekspresyjny, aktorzy dawali upust najbardziej bolącym problemom. I to właśnie w ruchu każda z postaci nabierała swojego kształtu. W zachwycie można było patrzeć na aktorów, którzy grali sobą wedle dostarczanej im muzyki. Nie potrzebowali wczuwać się w swoje role, bo oni nimi byli i żyli. Stopili się w jedną całość, gdzie niemożliwe stało się odróżnienie aktora od bohatera. Jednym słowem, aktorzy stali się jedną duszą i jednym ciałem spektaklu.

W zaledwie jednej godzinie opowiedziano historię wiśniowych sadów, scharakteryzowano bohaterów, pozwalano im na upust emocji. Zamiast dialogów posłużono się muzyką i piosenkami wykonywanymi w różnych językach. Przedstawiano je w wielu kombinacjach. Od tonów najprostszych i najcichszych to rozgardiaszu muzycznego, który ma nieść swoje prawdy i przekonania. W nich streszczono całego Czechowa. Dawka odczuć, jakich dostarczono była niewyobrażalna. To niebywałe jak w zaledwie kilku śpiewanych kwestiach poukrywane były szczere i bolące uczucia. Dawało to niesamowity efekt na scenie i poza nią. Bo znikł ten podział oddzielający widzów i aktorów. Wszystko na czas trwania tego spektaklu stało się jednością połączoną muzyką, która unosiła się po sali. Usunięcie tzw. czwartej ściany pozwalało na bezpośredni kontakt z odbiorcami. Aktorzy nie próbowali rzucać słów w pustą przestrzeń, a bezpośrednio patrzeć na widza i przemawiać do niego. I niewiarygodne było to z jak dużą siłą zaczynało to działać.

/fot. M. Bral/
Portrety wiśniowego sadu (wg Wiśniowego sadu Antoniego Czechowa)
reżyseria: Grzegorz Bral
choreografia: Agata Makowska
muzyka: Guy Pearson, Maciej Rychły
realizacja dźwięku: Waldemar Trzaska
realizacja światła: Krzysztof Kaczmarski
obsada aktorska: Dimitris Varkas, Jenny Kaatz, Henry McGrath, Julianna Bloodgood, Katarzyna Janekowicz, Łukasz Wójcik,Haitham Assem Tantawy, Olga Kunicka, Rafał Habel, Adam Clifford

*spektakl prezentowany w ramach 36. Warszawskich Spotkań Teatralnych

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE