Iwona, księżniczka Burgunda, reż. Grzegorz Jarzyna

21:29

Iwona, księżniczka Burgunda, która wyszła spod ręki Grzegorza Jarzyny to spektakl psychologiczny, w którym tytułowa bohaterka naznaczona zostaje wieloma stygmatami. Na oczach publiczności próbuje wyzbyć się ich tocząc walkę z pozostałymi postaciami. Jest oderwana od rzeczywistości, żyjąca we własnym umyśle z dala od współczesnego społeczeństwa i wszystkich jego dóbr. Zupełnie tak jak kreślił ją Witold Gombrowicz. Tyle, że tutaj jej postać ma mocniejszy przekaz, to w niej reżyser zobaczy odkupienie dzisiejszego świata

/fot. materiały prasowe, warszawskie.org/

Iwona (Daria Ursulyak) nie jest księżniczką. Nie będzie też nią nigdy. Nikt też specjalnie nie zadba oto, żeby takową się stała. Przypadkowe spotkanie z Księciem Filipem (Mikhail Troynik), włączy ją w ramy królewskiej rodziny, ale na zupełnie innych zasadach niż można by było sądzić. Iwona staje się dla mężczyzny wyłącznie przedmiotem, który posłużymy mu do własnych celów. Do badań. Eksperymentu. Pastwić się będzie nad tą biedną dziewczyną, bo nie zniesie jej milczenia. Tego, że z taką pokorą godzi się na swoje upokorzenie. Z przypadkowego spotkania w bliżej nieokreślonej przestrzeni przeniesie ją na salony. Po pierwsze robi to, aby sprzeciwić się własnej rodzinie i pokazać, że nie musi u swego boku mieć żony z królewskiego rodu. Po drugie dlatego, że fascynuje go jej brzydota, sposób bycia. Kiedy oświadcza wszystkim, że to ją pojmie za swoją żonę, automatycznie uwięzi ją w sztucznych ramach i konstrukcjach. Do których ona, dziewczyna wyzwolona nie jest przyzwyczajona. Symboliczna staje się tutaj próba oddania pokłonu parze królewskiej, bo wszyscy ten pokłon składają, a Iwona tylko patrzy. Próba zmuszenia dziewczyny do pokłonu, którego ona nie wykonuje, a wykonują go wszyscy wokół z góry ustawia relacje jakie panować będą między wszystkimi postaciami. To nie im Iwona będzie służyć, a oni Iwonie. To ona stanie się dla nich władczynią. Biały kwiat, który otrzymuje zaś od Królowej Małgorzaty (Agrippina Steklova) ma pokazać, że ona jedna w tym towarzystwie jest tą czystą i nieskalaną.

I rzeczywiście to Iwona jako jedna przemilczy każdy z eksperymentów na niej wykonany. Przemilczy wiele upokorzeń, nawet z ręki swojego przyszłego męża. Dopiero cios zadany jej przez Króla Ignacego (Alexander Feklistov) spowoduje, że pęknie. Że zacznie stopniowo wyzwalać się z własnego ciała, z własnej świadomości. Po to aby w końcu, stanąć na scenie nagą. Obdartą z ludzkich wad, słabości i skaz. Wolną i wyzwoloną. I chociaż przegra walkę ze światem, wygra ją z samą sobą. Stanie na scenie pewna tego, że jest inna niż wszyscy, że ona jako jedna nie dostosowuje się do nikogo, że to ona tak naprawdę ma władzę na wszystkimi. Nie mogąc tego znieść, bohaterowie postanawiają ją zabić. Lecz nawet w tym ostatecznym rozrachunku do ona będzie zwyciężczynią. To nad jej ciałem pochylą się wszyscy i to jej oddają pokłon. To ona wyniesiona na ołtarz stanie się dla nich świętą. - Niech wszyscy patrzą - krzyknie Książę Filip. Jego krzyk będzie przerażający, bo to z jego winy Iwona kończy swój żywot. Lecz dopiero jej poświęcenie uzmysławia mu własne ograniczenia i błąd który popełnił.

W Iwonie jest coś hipnotyzującego. Coś co sprawia, że ten cały świat zaczyna kręcić się wokół niej. Również świat widza zostaje przerzucony na jej barki. Iwona staje się wykładnią tego świata łącznikiem pomiędzy publicznością, a sceną. Pomiędzy światem rzeczywistym, scenicznym, a tym nowoczesnym. Bo Iwona w tym wszystkim jest także postacią z nowoczesności. Cybernetycznego świata, który nas otacza. Który coraz bardziej osacza. Nie ma jednej Iwony jest wiele jej twarzy. W zależności od ułożenia i kąta spojrzenia. Jej ciało staje się również protestem pomiędzy tym cyfrowym światem zdominowanym przez sztuczną inteligencję. Światem, który zaczyna myśleć za nas. Ustawiać nas według swoich algorytmów i zakodowanych preferencji. Ale dopiero tak to uświadomione pozwala zajrzeć głębiej w to co robimy działając w tym świecie cybernetycznym. Zmyślonym. Szpilką kuje nas Jarzyna, aby obudzi z tego letargu. Odsunąć od Internetu, komputerów, telefonów i wszystkich nowinek technologicznych i tak jak Iwona wyzwolić się. Stać nowym człowiekiem, chociażby cena do zapłaty była ogromna.

W tej historii żadna z postaci nie jest do końca dobra, ani do końca zła. Ich osądzenie pozostawione zostaje widzowi. Lecz celowo Grzegorz Jarzyna przerzuca wiele emocji i czynów na te postacie. Bo kiedy zaczynamy już zaczynamy nabierać do nich sympatie, widzieć jakiś wybawców, nagle wszystko się zmieniać i stają się oni bezwzględnie źli. Bądź odwrotnie, znienawidzone postacie dostają nowego życia. Najbardziej wieloznaczną postacią okazuje się Iza, kobieta która cierpi oddając swoją miłość w ręce innej kobiety, ale która kiedy widzi, że jej rywalka umiera nie waha się podjąć próby jej ratowania. Jej natura jest dobra. Dobra, bo nie zdobyła jeszcze pełni władzy. Jest dobra, bo nie skażona bogactwem. Król Ignacy, Królowa Małgorzata, Książę Filip będąc zaś po tej drugiej stronie barykady pozwalają sobie na więcej niż mogą. Bo wiedzą, że ich czyny nigdy nie zostaną osądzone. Że ich czyny mają z zasady ogólne przyzwolenie. To władzę Grzegorz Jarzyna czyni tematem swojego spektaklu. Władzę i przemoc, które przenikają przez bohaterów Iwony, księżniczki Burgunda. To w jego bohaterach odnajdujemy te wszystkie czynniki wywołujące napady agresji i czyniące zło. To w bohaterach odbija się cała współczesność i pożądania nią targające. I chociaż na gruncie rosyjskim Jarzyna wystawia swój spektakl to jest on na tyle wieloznaczny, na tyle przesiąknięty określonymi formami i zabiegami, że na każdym z terytoriów znajdzie on swoje odbicie. Jego wydźwięk za każdym razem będzie inny, ale wciąż to władza będzie tym najważniejszym tematem. Źródłem energii tego spektaklu oraz jego siłą napędową.

Scenografia to odzwierciedlenie obrazu świata jakim widzi go tytułowa bohaterka. Świat prosty. Zbudowany z zaledwie kilku elementów, które pozostają w swojej zastygłej pozie. Zmiana miejsca ich położenia nie komplikuje obrazu, który Iwona widzi. Jest jakby naturalną konsekwencją tego co w końcu wydarzyć się musi. Jest to świat cybernetyczny. Uzupełniony projekcjami, które tworząc się w czasie rzeczywistym są językiem, jakim Iwona przemawia. Czyli tym niezrozumiałym dla większości. Jest to jednak świat tajemniczy. Utożsamiany z odrealnioną wizją świata, która kiedyś stać się może prawdziwą. Aktorzy zaś w tym spektaklu tworzą zwartą kompozycję, która wychodzi ponad swoje możliwości i mierzy się ze światem Iwony, który Grzegorz Jarzyna im stwarza. Ich czyn jest wielki, godny podziwu. Aktorzy żyją swoimi postaciami. Widać to z widowni. Widać to w ich grze. Widać, że ten spektakl jest dla nich czymś więcej niż tylko sztuką, którą muszą po raz kolejny zagrać. Nie. Oni przełamują tutaj swoje ograniczenia. Walczą z formami, które zostały w nich zakorzenione. Mierzą się z własną osobą, aby wychodząc do publiczności wyzbyć się siebie i jak czysta karta dać umalować się dopiero stojąc na scenie. Tak się dzieje. To się dzieje na naszych oczach. To widz widzi jak stają się wielowątkowymi bohaterami Iwony, księżniczki Burgunda. Jaką piękną walkę toczą z formą i teatrem, który tak właściwie nie jest ich. Jak wielką wiarę pokładają w reżyserze i z jaką wielką umiejętnością on ich po tych trudnych tematach prowadzi. To jest spektakl totalny, tak jak i aktorstwo w nim.

/fot. materiały prasowe, warszawskie.org/
Iwona, księżniczka Burgunda
autor: Witold Gombrowicz
reżyseria: i adaptacja: Grzegorz Jarzyna
scena: Koprodukcja Theatre of Nations (Moscow) i TR Warszawa
scenografia: Piotr Łakomy
kostiumy: Anna Nykowska
reżyseria światła: Felice Ross
video: Marta Nawrot
muzyka: Jacek Grudzień, Grzegorz Jarzyna
reżyseria dźwięku: Andrey Borisov
tekst narratora: Szczepan Orłowski
choreografia: Ivan Yestegneev
obsada: Mikhail Troynik, Alexander Feklistov, Daria Ursulyak, Agrippina Steklova, Sergey Epishev, Kirill Birkin, Maria Fomina, Mikhail Popov, Vera Bahankova, Lubov Bahankova, Valeria Repina, Egor Kovalev, Igor Sharoiko

*Spektakl prezentowany w ramach 37. Warszawskich Spotkań Teatralnych.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE