MAMA, reż. Szymon Turkiewicz

09:54

Spektakl MAMA w reżyserii Szymona Turkiewicza to pełna wyzwań opowieść o rodzinie. O trudnych chwilach i nienawiści, która w tej relacji się pojawia. Przy jednym stole, zasiądą trzy siostry. Trzy bliskie sobie charaktery. Trzy odrębne byty. Trzy oddalone od siebie ciała, choć tak naprawdę z jednego ciała wyszły. I bynajmniej spotkanie to nie będzie mieć charakteru towarzyskiego, bo oto nad każdą z sióstr zawiśnie widmo śmierci

/fot. Martyna Koleniec/

Mimo, że nie widziały się blisko pięć lat teraz muszą zasiąść przy jednym stole i rozwiązać kwestię własnej rodziny, wspomnieć matkę, która okazała się być dla nich kompletnie obcą osobą. W końcu, muszą na nowo nauczyć się żyć ze sobą. Spotkanie to okaże się trudne dla każdej z nich. Będzie pewnego rodzaju bólem, do którego będą musieć zmusić się same, choć tak naprawdę ze sobą niewiele chcą mieć wspólnego. Nie będą mogły zrozumieć ani siebie ani matki, która właśnie ich opuściła. Jak się jednak okaże to nie rozpacz przez nie przemawia, a złość za tym, że matka była dla nich kompletnie daleką osobą, rzec można że wrogiem, o którego istnieniu chciałyby zapomnieć.

Dopiero testament, który kobieta po sobie zostawi zmusi je do zawiązania jakiejś bliskiej relacji, a także do odbudowania siostrzanej więzi, która zniknęła dzięki jednej osobie. I jak się okazuje tą osobą jest matka, wielka artystka, znana na całym świecie performerka, sława pośród sztuki, sława pośród ludzi. Fakt, że spektakl ten inspirowany jest twórczością i życiem Mariny Abramovic, wyjaśni wiele w takim, a nie innym postrzeganiu świata dojrzałych przecież już kobiet. Wyjaśni specyfikę ich relacji i nienawiść jaką darzyły własną matkę. A nawiązania do tejże artystki płynąć będą zewsząd. Z wyświetlanych projekcji, z rozmów bohaterek. Zobaczymy ją oczami kogoś innego. Bo siostry zmuszone do rozmowy zaczną wyjawiać sobie najskrytsze tajemnice, które matka im wpoiła, analizować i wspominać wszystko to co spotkało je w życiu. Połączą wspólne siły, żeby zrozumieć jak to się stało, że dla własnej matki były twórczym eksperymentem. Ich rozmowy będą czymś na wzór próby oczyszczenia. Zamknięcia pewnych spraw i powrotu do normalności. Albo dopiero teraz okażą się możliwością rozpoczęcia normalnego życia.

Tak jak przez życie bohaterek, tak i po scenie przemknie uczucie grozy i uczuciowego dramatu. Nie sposób będzie przejść obojętnie obok tego co spotkało bohaterki, bo tak samo jak i one, widzom przyjdzie uczestniczyć w tym performance pogrzebu. Części nawet uda zasiąść się do wspólnego stołu (i skosztować posiłku). Cała zaś reszta z boku obserwować będzie jak bohaterki próbują walczyć z własnymi traumami i dochodzić do jakiegoś porozumienia. I chociaż postacie te może nie do końca gotowe były na jakieś zmiany to próbowały sobie z nimi poradzić… za wszelką cenę. Grające je zaś aktorki próbować niczego nie musiały, bo już na poziomie samej gry dało wyczuć się ten dramat, który płynął z ich postaci. Dagmara Bąk, Magdalena Engelmajer i Aleksandra Tomaś starały się przekazać cały zbiór negatywnych uczuć widzowi, zarysować trudną relację między matką, a córkami a także między siostrami. Powaga ich postaw przyprawiała aż o dreszcz, a emocje jakie przelewały na publiczność wprowadzały w osłupienie, za takie a nie inne życie. Czasami jednak każdy budził się z tego letargu i dostrzegał lekkie sceniczne potknięcia. Jakieś drobne błędy na poziomie samej aktorskiej gry. Był jednak w stanie przejść obok tego obojętnie, bo zbyt silnie na stan emocjonalny i psychiczny wpływała ta sztuka.

/fot. Martyna Koleniec/
MAMA 
tekst, reżyseria, muzyka: Szymon Turkiewicz 
scenografia, kostiumy: Magdalena Engelmajer
videoart: ME/ST
obsada: Dagmara Bąk, Magdalena Engelmajer, Aleksandra Tomaś

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE