Lawrence z Arabii, reż. Weronika Szczawińska

13:02

Wojna światów w reżyserii Weroniki Szczawińskiej, którą miałam okazję zobaczyć w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu przygotowała mnie na to, że jedną wielką niewiadomą może być spektakl, który przyjdzie zobaczyć na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie. Ile Lawrence z Arabii zostanie w nim samym? Ile nieoczywistości czeka mnie oglądając to dzieło? Ile samego tekstu a ile scen improwizowanych? I czy coś wartościowego w ogóle tutaj powstanie?

/fot. Magda Hueckel/

Moja kobieca intuicja okazała się być niezawodna, a nos do wyczucia tego co może zdarzyć się na scenie niewiele odwiódł mnie od prawdy. Miało być o uchodźcach, a dokładniej jak to napisała sama reżyserka w swoim apelu o osobach, które „znalazły się w Polsce w wyniku trudności, jakie napotkały w swoich krajach rodzinnych lub zostały zmuszone do ich opuszczenia; osoby, które nie czują się jeszcze dobrze zakorzenione w Polsce”. Tyle, że żaden uchodźca się nie zgłosił, a przyszli obcokrajowcy którzy w Polsce trochę już żyją, a ich pobyt tutaj albo był przystankiem w dotarciu do wymarzonego miejsca albo tym miejscem docelowym. W efekcie czego opowieściami o Aminie z Sudanu, Jose z Wenezueli, Imru z Arabii, Verze z Ukrainy i Eileen z Kanady ale chińskiego pochodzenia, opowiedzieć musieli aktorzy Teatru Powszechnego. Zrobili to dość przewrotnie, bo w efekcie z rozmów, które reżyserka prowadziła z obcokrajowcami zostały jedynie wyobrażenia i stereotypy. Każdy z aktorów przepuszczając przez siebie dany tekst tworzył swoją opowieść o konkretnej osobie. Jak on ją postrzega, widzi, rozumie. Warto podkreślić, że aktorzy nie spotkali się z tymi osobami w trakcie tworzenia swoich postaci. Sceny improwizowane zamieniły się w komedię o byciu Innym, śmieszną historyjką jak to Innym żyje się w Polsce, groteską w naszym postrzeganiu Innego.

Na scenie nie powiedziano nic czego byśmy sami nie wiedzieli. Korzystając z dobrze znanych słów pod adresem uchodźców zapożyczonych z internetowych forów, mediów społecznościowych czy mediów tradycyjnych opowiadano i opowiadano o tym jak my tego Innego postrzegamy. A obraz wydaje się dość jasny i klarowny, wystarczy przecież wrzucić w google słowo „uchodźca” i zobaczyć co to nasze polskie społeczeństwo myśli na ten temat. Weronika Szczawińska wraz z Piotrem Wawerem Jr, który był odpowiedzialny za tekst, korzystając dokładnie z tych samych słów w swoim spektaklu, nie złagadzając ich wcale, opowiadają o uchodźcach, imigrantach, obcokrajowcach. Tylko z tych gorzkich słów, które zawezmą z rzeczywistości kipiała wręcz ironia. Konsekwentnie zderzała wyobrażenia z tym jak aktorzy odtwarzali swoje role, pokazując jednocześnie jak bardzo się mylimy, jak bardzo nie potrafimy myśleć szerzej, inaczej. Zaś każda ze scen uświadamiała tylko widza, że myślenie poprzez stereotyp to jakaś żenada.

Bardziej bawi jednak fakt, że z Lawrence z Arabii nic nie zostało, no może poza poszukiwaniem tożsamości, ale cała reszta nie miała z nim nic wspólnego. To było dzieło, które powstało „ot tak”, w trakcie prób, improwizacji, pomysłów aktorów i samej reżyserki. Mimo wszystko ten spektakl wciąż bawi swoją formą, a nawet zbyt rażącą kolorami scenografią. Czasami nawet ma się wrażenie, że to bajka w której bohaterowie próbują nauczyć swoich odbiorców manier i zachowań, co jest złe a co dobre, co wolno robić a czego nie. I chociaż jest tak bardzo nowocześnie, performance wylewa się zewsząd, to mimo wszystko podobają mi się te aktorskie kreacje. Wiktor Loga-Skarczewski odgrywający scenę walki Leonarda DiCaprio z niedźwiedziem w filmie Zjawa, gdzie jest i samym Leonardem i niedźwiedziem. Natalia Łągiewczyk jako Vera z Ukrainy, kusząca swym seksapilem, jednocześnie pokazująca że wciskanie ją w ramy stereotypowej Ukrainki to wręcz zbrodnia. Maria Robaszkiewicz, która wzbrania się przed opowiedzeniem historii swojego bohatera, bo i po co. Karina Seweryn, jako przemiła lekarka, które nieustannie powtarza: Sorry, I’m late. Mamadou Goo Ba, jako ich mądry przewodnik. Piotr Wawer Jr już tylko jako pomocnik w całej tej sprawie, bo tyle z jego roli udało się zapamiętać. Wciąż jednak szkoda, że spektakl to zbiór improwizacji, powstający w trakcie prób w imię: sprawdźmy, co z tego wyjdzie. Bo moim zdaniem, gdyby jakoś inaczej spróbować to wszystko ograć, może nie na już nie na siłę, to, to naprawdę mógłby być świetny spektakl.

/fot. Magda Hueckel/
Lawrence z Arabii
reżyseria: Weronika Szczawińska
dramaturgia: Piotr Wawer jr
scenariusz: Piotr Wawer Jr, Weronika Szczawińska, Eileen Gricuk, Jose Luis Sosa Estanga, Imru’al Qais, Amin Omer, Vira Popowa
scenografia: Daniel Malone
ruch: Agata Maszkiewicz
asystentka produkcji: Aleksandra Matlingiewicz
obsada: Mamadou Goo Ba, Wiktor Loga-Skarczewski, Natalia Łągiewczyk, Maria Robaszkiewicz, Karina Seweryn,Piotr Wawer Jr

*Spektakl realizowany jest w ramach międzynarodowego projektu Atlas of Transitions. New geographies for a cross-cultural Europe.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE