Pan Ein i problemy ochrony przeciwpożarowej, reż. Wojciech Adamczyk

14:18

O Panu Einie nie można inaczej powiedzieć niż, że jest dobrym człowiekiem. Uczynnym i pomocnym. Starającym się działać w zgodzie z samym sobą i swoim sumieniem. Może tak jak każdy z nas ma małe słabostki i większe słabości, to jednak niczego mu nie odbiera. Na przestrzeni wszystkich dziejących się w sztuce wydarzeń udowodni, że godny jest nosić określenia dobrego i prawego

/fot. Marta Ankiersztejn/

Wszystko co zadzieje się w tym człowieku spowodowane jest dość nieoczekiwanym zajęciem jego domu przez władzę, która rządzi w mieście. Mer Miasta (Andrzej Zieliński) nie da mu właściwie żadnego wyboru, kiedy tylko przekroczy próg domu Eina (Leon Charewicz) to już z niego nie wyjdzie. Rozgości się i rozpanoszy na dobre, wprowadzi swoich ludzi i przejmie posiadłość. A mieszkańców domu zdegraduje do roli służby. Bliscy znajomi tytułowego bohatera czy też inni obywatele miasta, odwrócą się od niego na dobre. Wykluczą go ze swojej społeczności obawiając się że jakikolwiek kontakt z nim doprowadzi ich samych do zguby. Od tej pory Pan Ein jest zdany tylko i wyłącznie na siebie. Patrząc na to co się dzieje, okazuje się być jedyną postacią, która potrafi głośno powiedzieć nie. Postacią, która nie potrafi obojętnie patrzeć jak upada jego życie, wartości i wszystkie przekonania. Jego walka wydaje się być jeszcze trudniejsza, ponieważ żona bohatera Berta (Joanna Jeżewska) czy córka Helga (Ewa Porębska) zaakceptują nowy stan rzeczy. I jakoś tak się dopasują. A Pan Ein zostanie w pojedynkę, sam i samotny.

Walka jaką stoczy główny bohater z pozostałymi postaciami zniszczy go fizycznie i psychicznie. Mimo, że udawać będzie niezwykle silnego. Mimo, że w ostatnich scenach gotów będzie poświęcić wszystko dla odzyskania swojej własności i godności. Niestety, wśród wielu komediowych elementów ta sztuka udowodni nam tylko jak słabą i nic nieznaczącą istotą jest człowiek w obliczu władzy. Jak bardzo jednostkowe działania nie mają wpływu na bieg wydarzeń. W atmosferze tego wszystkiego jesteśmy malutcy. Dlatego śmiem powiedzieć, że Pan Ein i problemy ochrony przeciwpożarowej w reżyserii Wojciecha Adamczyka to nic innego jak pokaz sił tego, że wartości i godność człowieka można z łatwością zniszczyć. Wizja upadku jest tu bardzo wymowna. I niezwykle bliska. To sprowadza ten spektakl to miana dzieła dramatycznego, w którym każdy z nas jest w stanie dostrzec wiele nieprawidłowości w ludzkich zachowaniach, a potem sam przed sobą przyznać, że każdy z bohaterów jest tak nakreślony że możemy się w nich przejrzeć jak w lustrze. To przecież nasze odbicia ci bohaterowie prezentują.

Szycie takich bohaterów, grubą nitką, to przede wszystkim zasługa aktorów, którzy umiejętnie stworzyli karykatury własnych postaci. Do szpiku złych. Andrzej Zieliński, Szymon Roszak (w roli Inspektora), Remigiusz Jankowski (Komendant Straży Pożarnej) i Zbigniew Suszyński (Ojciec Teufel) udowodnili wszem i wobec, że władza jest bezwzględna i tylko jej zdanie ma jakiekolwiek znaczenie. Ich bohaterowie nie mieli skrupułów i sumienia, ale za to ogromną zdolność do manipulacji (ludem!). A cała resztą postaci była narzędziem w ich ręku. Współpracuj albo giń, chciałoby się rzec. Tylko nasz Pan Ein długo nie współpracował, przez jakiś czas walczył, aż w końcu i on się poddał. I tak pokazał, w bardzo wymowny sposób, to o czym pisałam już wcześniej, z władzą nie wygrasz. W ostatecznym punkcie staniesz się dokładnie taki jak oni chcą. Ciężki do przyjęcia, ale po obejrzeniu tego spektaklu muszę powiedzieć prawdziwe.

/fot. Marta Ankiersztejn/
Pan Ein i problemy ochrony przeciwpożarowej
autor: Wiktor Szenderowicz
przekład: Jerzy Czech
reżyseria: Wojciech Adamczyk
scenografia: Marcelina Początek-Kunikowska
kostiumy: Anna Englert
obsada: Leon Charewicz, Joanna Jeżewska, Ewa Porębska, Monika Pikuła, Andrzej Zieliński, Szymon Roszak, Remigiusz Jankowski, Zbigniew Suszyński, Jan Pęczek, Monika Kwiatkowska, Sebastian Świerszcz, Mateusz Król, Kinga Tabor

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE