Klub Winowajców, reż. Agnieszka Czekierda

12:07

The Breakfast Club czyli w naszym tłumaczeniu Klub Winowajców w reżyserii Johna Hughesa to dzieło, które szybko okrzyknięte zostało wielkim. Pewnie wielu z was zastanowi się dlaczego? Otóż, ten powstały w 1985 roku film w sposób najprostszy z możliwych, ale za to bardzo bezpośredni i dobitny opowiedział o problemach nastolatków. Opowiedział, o grupie ludzi która bardzo często jest pomijana, zapominana w tej artystycznej wymowie. A jak to było w spektaklu Agnieszki Czekierdy, która odważyła się o młodzieży porozmawiać na teatralnej scenie?


Zacznijmy od tego, że reżyserka wystawiła ten spektakl w ramach Sceny debiutów, która od jakiegoś już czasu gości w Teatrze WARSawy. I jak sama nazwa wskazuje (albo też nakazuje) w spektaklach realizowanych w ramach tego projektu brać udział powinni aktorzy, którzy dopiero co swoje kroki stawiają w zawodzie. Czekierda jako jedyna zdecydowała się w swoim spektaklu obsadzić aktorów, którzy na swoich barkach niosą jeszcze trud szkoły teatralnej albo ledwo co skończyli go nieść. To co da się od razu zauważyć oglądając Klub Winowajców, to to że reżyserka odważyła się nawet oddać w ich ręce, a raczej umiejętności, całe swoje dzieło. Odrzuciła przepych, skupiła się zaś na jednostkach. Na osobowościach, charyzmie, możliwościach. Dała im sposobność pokazania się od najlepszej strony. Czy to do końca wykorzystali można uznać za kwestię sporną. Na pewno nie wszyscy. Trochę brakowało tej pewności siebie (co oczywiście wierzę jest kwestią rozegrania), momentami było za cicho i słowa aktorów były ledwo co słyszalne (co oczywiście wierzę jest kwestią rozegrania). Ale najbardziej brakowało mi zespołowości, zgranego teamu, który gra na wspólne konto. Naprawdę były momenty, że wydawało się jakby na tej scenie sześć osób toczyło swoje własne monodramy.


To, co bez wątpienia zaś przykuwa uwagę to kierunek w którym Agnieszka Czekierda poszła. Każdy kto obejrzał Klub Winowajców, doskonale wie że dzieło to jest dość specyficzne o akcji bliskiej zeru. Trudno w nim zrobić coś spektakularnego, coś dodać, coś odjąć, coś zmienić. Ono w swej strukturze jest na tyle pełne że jakakolwiek ustępstwa spowodowałaby mało przyjemną zmianę. Dlatego kiedy rola nauczyciela Richarda (Antoni Barłowski) zostaje nieco spłycona to już nic nie jest takie samo. Niestety w dużej mierze w postawie nauczyciela tkwi rozwiązanie zagadki nastolatków uwięzionych w jednej klasie w ramach kary za szkolne przewinienia. To coś co kryje się pod sformułowanie: sfrustrowany dorosły człowiek, który nie pamięta czasów kiedy sam był nastolatkiem. Cała zaś reszta, te momenty kiedy grupa się poznaje, kiedy wspólnie zaczynają działać by ostatecznie zostać dobrymi znajomymi jest właśnie taka jak być powinna. Skupiamy się na temacie pojmowania świata przez nastolatków. To jak widzą świat, jak go odbierają i jak szukają w nim miejsca staje się najważniejsze. I to są te momenty kiedy warto się zastanowić, że sami kiedyś tak działaliśmy, więc może warto dać dzisiaj szansę młodemu pokoleniu.

Na tym jednak to dzieło się nie kończy i mimo tego, że Klub Winowajców tempem akcji zbliżony jest do swojej filmowej wersji to bardzo broni się tutaj humorem. Wręcz jest nim przepełniony. Takie małe, proste rzeczy reżyserka lekko podrasowała i wyostrzyła dając nam-widzom trochę więcej swobody w odbiorze. Bo jakby nie było sam temat jest dość ciężki i wymaga odpowiedniego skupienia i zrozumienia wypowiadanych słów. Tutaj osiągamy stan pełnej równowagi i to napięcie, które się rodzi można rozładować zabawnymi sytuacjami. Na tyle, że w całości dzieło to uplasować można na dobrym poziomie. Bo kiedy zawodzi aktorstwo spektakl broni się swoją koncepcją i ważnością tematu, a kiedy zaś pewne drobne braki inscenizacji wychodzą na powierzchnię broni tego dzieła aktorstwo. I można powiedzieć, że tak to się dzieje na zmianę.

/fot. fb.com/TEATRWARSawy/
Klub Winowajców
reżyseria: Agnieszka Czekierda
scenografia: Paulina Czernek
asystent reżysera: Julia Biesiada
kostiumy: Dominika Lenart
obsada: Antoni Barłowski, Martyna Bazychowska, Julia Biesiada, Karol Donda, Michał Surma, Mateusz Trojanowski

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE