Nasza klasa, reż. Daria Shamina | Festiwal iTSelF

12:10

Ta interpretacja tekstu Tadeusza Słobodzianka Nasza klasa. Historia w XX lekcjach to niczym dobrze skrojona lekcja historii, w której wszyscy zainteresowani starają się opowiedzieć tragiczne losy Żydów w czasie II Wojny Światowej. To w jaki sposób to robią momentami budzi moje obawy, bo mam wrażenie że to po prostu „ładnie przeczytany” tekst, ale w całości okazuje się to całkiem dobre dzieło

/fot. mat.prasowe, Festiwal iTSelF/

Zacznijmy od tego, że wchodząc na widownie automatycznie zostajemy wtłoczeni do tej opowieści. To wszystko przez wiszące na ścianach tabliczki z nazwiskami Żydów, którzy zginęli w czasie wojny i nie tylko. Najpierw przyglądamy się im z zaciekawieniem, próbując odczytać wszystko co się na nich znajduje. Szybko jednak odpuszczamy, kiedy dostrzegamy, że tymi tabliczkami pokryte są wszystkie ściany nawet te na scenie. Atmosfera robi się nieprzyjemna, bo już zaczynamy zdawać sobie sprawę z tematu który zaraz na nas spadnie. A zajmując swoje miejsca na widowni już bez cienia wątpliwości czujemy ciężkość poruszanego wątku. Spektakl czas zacząć… Aktorzy trzymając w ręku książki zajmują przypisane im miejsca na scenie. Siadają w półokręgu. Zaczynają czytać przyniesiony ze sobą tekst. Każdy z nich przeczyta inny fragment. Inną część swojej historii. Mam jednak wrażenie, że zamiast spektaklu po części oglądamy dobrze przygotowaną lekcję historii. Bo aktorzy w dużej mierze posługują się tekstem i skupiają na poprawnej jego interpretacji, nie na grze. Dopiero kiedy stają się odtwórcami swoich ról spektakl nabiera innego znaczenia. To wtedy możemy zastanawiać się nad okrucieństwem, które spotkało bohaterów, stawiać pytanie dlaczego tak się stało i dlaczego do tego dopuściliśmy. Tu pojawia się wiele bolączek i sytuacji, które stają się niewygodne, które i nas naznaczają pewnym bagażem niechcianych doświadczeń. To wtedy spektakl nabiera niezwykłego tempa oraz znaczenia, które zmusza do głębszej refleksji.

Z jednej strony jestem pod wrażeniem podjęcia tematu i przygotowania go w takiej oto formie, z drugiej zaś czuję, że dzieło było trochę niekompletne, trochę straciło na ważności, trochę ten temat nie wybrzmiał tak jak powinien. Oczywiście, napięcie rosło z każdą minutą, od momentu kiedy spektakl zaczął się na dobre, ale w punkcie kulminacyjnym nagle zrobiło się zbyt śmiesznie (?), zbyt groteskowo (?), jakby wszyscy zapomnieli dokąd to zakończenie zmierza. Może był to jakiś sposób na rozładowanie niepotrzebnych napięć, może reżyserka chciała zostawić widza w zupełnie innym nastroju niż ten który dominował w Naszej klasie. Dużo tego „może”, dlatego mimo że urzekła mnie gra i postawy, które każdy z aktorów prezentował to całość przedstawienia pozostawiła we mnie mieszane uczucia. I wciąż biję się z myślami, co z tym tak właściwie zrobić, bo spektakl był naprawdę dobry. Aktorstwo na wysokim poziomie. Realizacja na wysokim poziomie. Koncepcja też wydaje się być na wysokim poziomie. Ale kiedy próbuję się zagłębić w to dzieło czegoś mi brakuje. Czegoś co potrafi poruszyć i wzruszyć. Czegoś co po wyjściu z widowni zostanie ze mną na długo.

/fot. mat.prasowe, Festiwal iTSelF/
Nasza klasa
Rosyjski Państwowy Instytut Sztuk Scenicznych
tekst: Tadeusz Słobodzianek
reżyseria: Daria Shamina
choreografia: Yuri Vasilkov
scenografia: Natalia Pavlova
video: Anastasiya Gordymanova
dźwięk: Alina Pokrovskaya
światło: Anton Astakhov
technika: Regina Petrova
obsada: Anna Zavtur, Ekaterina Tikhonova, Diana Zhdanova, Ilia Yakubovskii, Sergei Goroshko, Nikita Kokh, Denis Prytkov, Alexander Drugov, Piotr Siwek, Ivan Kirillov

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE