Dwór nad Narwią, reż. Artur Tyszkiewicz

13:22

Ten spektakl biegnie dwutorowo i uwierzcie, ale te dwa kierunki nie połączą się wcale. Z jednej strony mamy wyraźnie rysującą się opowieść w klimatach horroru. Taką… komedię na serio. Z drugiej strony silnie nasyconą przesłaniami historię, w której to toczy się dość zacięta walka między teraźniejszością a przeszłością. I jakby tego było mało, do tej wielkie potyczki dołączą duchy przeszłości. Kto wygra ten spór? Kogo wciągnie spektakl? A z kim przyjdzie mierzyć się widzowi?

/fot. Bartek Warzecha/

Ta jakże zwyczajna opowieść o upiorach, autorstwa Jarosława M. Rymkiewicza, to z jednej (z tej pierwszej i najbardziej rzucającej się w oczy) strony to po prostu dobrze poprowadzona historia Tadzika (Dariusz Wnuk) i Basi (Katarzyna Zawiślak–Dolny), którzy przez zupełny przypadek zamieniają się w bogaczy i za wszystko co mają kupują posiadłość w okolicach Pułtuska, nad Narwią. Chcąc zachować tradycję swoich ojców zakup ten traktują jako powrót do tradycji i w takim też duchu chcą zacząć żyć. Nie wiedzą jeszcze, że ich pragnienie szybko zamieni się w koszmar, bo w tym samym duchu chcą żyć upiory, które zamieszkują ich dwór. A przecież Lutek (Tomasz Schuchardt), Amelia (Ewa Telega), Kamil (Mateusz Łapka), Jenerał (Krzysztof Gosztyła) Porucznik (Przemysław Bluszcz) oraz Walek (Bartłomiej Nowosielski) to taka nieudana wersja dream teamu, który marzy tylko o tym by zacząć żyć na nowo, a raczej żyć jeszcze raz na ziemi. Najróżniejsze pokusy, pragnienia, miłostki i pożądania przemkną przez tę grupę, ale nowy cel jakim stanie się Basia sporo namiesza w ich życiu. Zwłaszcza, że zaraz obok Profesor (Janusz Łagodziński) i Pani Docent (Katarzyna Ucherska) prowadzą badania nad tymi ludzko-upiornymi zależnościami i relacjami, chcąc odkryć coś wielkiego.

I z tej właśnie strony to będzie bardzo dobrze przeprowadzona historia z najróżniejszymi zwrotami akcji, okryta tajemnicą i zagadką. Może momentami będzie się dłużyć, ale szybko powstanie z kolan i pójdzie toczyć bój o dobrze spuentowaną sztukę. Wszystko zaś co otacza tę opowieść jest po prostu trafione w punkt. Scenografia i kostiumy autorstwa Aleksandry Gąsior wpasowują się w klimat grozy i horroru. Oddając ducha epoki, klimat czasów minionych. Muzyka (Borys Kunkiewicz) będzie snuć się po tej scenie niczym głęboka i gorzka refleksja nad losem naszych bohaterów, a realizacja światła (Karolina Gębska) podkreślać braki, ubytki, uwypuklenia i zbytki każdej z postaci.

Ale tuż obok tej „zwykłej opowieści” biegnie zupełnie inna linia tego spektaklu. Dająca nam widzom dużo powodów do myślenia. Bo dlaczego duchy przeszłości tak bardzo nie chcą od nas odejść? Dlaczego tak bardzo chcą żyć wokół nas? Patrząc przez pryzmat naszej współczesności mam wrażenie, że reżyser sztuki Artur Tyszkiewicz chciał w dobitny sposób pokazać nam, że działamy tylko w jeden sposób: albo żyjesz z jarzmem tradycji i przeszłości, albo żyjesz wolny od wszystkiego nie bacząc na tradycję ojców. Nie ma nic pomiędzy. Po to też upiory chcą wrócić do życia, a Tadzik pozbyć się ich na dobre. Narodowe idee zaczynają wybrzmiewać kiedy nasze straszydła rozmawiają o swoim dawnym życiu, kiedy ganią Tadzika za to jak ten w sposób bezczelny je wypędza. Tak jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy, że ta tradycja i dawne czasy to nasze dziedzictwo. Można by rzecz albo z przyszłością albo wcale. A przecież nie oto chodzi i do tego ten spektakl dąży. Do pokazania nam palcem, że pewne rzeczy powinniśmy szanować zawsze. Bo walczyć o swoje potrafią nie tylko żywi…

Dodatkowo, nad całym tym spektaklem i nad wszystkimi jego bohaterami wszechobecny jest motyw śmierci. Powiedzieć można, że motyw który przekreśla wszystko i nie daje nadziei, lecz w tym spektaklu wszystko biegnie po dwóch liniach. Dlatego i ta linia będzie trochę inna. W tym wypadku dotykamy innej śmierci niż moglibyśmy to sobie wyobrażać. Staje się ona nie tylko końcem, ale przede wszystkim otwarciem nowej perspektywy. Jakiej? Nie trudno się domyślić patrząc chociażby na naszego Lutka czy też Kamila. Dwa różne oblicza, dwóch różnych osób. Dwa różne perspektywy widzenia śmierci. I to wszystko z czym się mierzymy i stykamy, te obrazy które się tworzą, refleksje które w nas pozostają to przede wszystkim zasługa aktorów. Ich umiejętności stworzenia wyrazistych postaci, na miarę tekstu Jarosława M. Rymkiewicza. Ich doświadczenie i aktorski kunszt. Szczególnie uwodzi tutaj Mateusz Łapka, Przemysław Bluszcz i Tomasz Schuchardt. To są kreacje, które naprawdę zostają z widzem na długo – bardzo długo.

/fot. Bartek Warzecha/
Dwór nad Narwią
autor: Jarosław Marek Rymkiewicz
reżyseria: Artur Tyszkiewicz
scenografia, kostiumy: Aleksandra Gąsior
muzyka: Borys Kunkiewicz
reżyseria światła: Karolina Gębska
video: Łukasz Kustrzyński, Bartek Warzecha
asystentka scenografa: Agata Stanula
obsada: Dariusz Wnuk, Katarzyna Zawiślak–Dolny, Tomasz Schuchardt, Ewa Telega, Mateusz Łapka, Krzysztof Gosztyła, Przemysław Bluszcz, Janusz Łagodziński, Katarzyna Ucherska, Bartłomiej Nowosielski, Weronika Humaj (projekcja video)

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE