Miłość kontra dojrzałość - rozmowa z Marcinem Korczem

12:06

Życie tej dwójki nie jest ani proste ani łatwe. Chociaż zdarzają się momenty, że chce się powiedzieć: to miłość jak z bajki. Tylko że z jednym małym „ale”… Więc jeśli chcecie poznać tę niezwykłą historię i to małe „ale” koniecznie przeczytajcie co Marcin Korcz, który wciela się w postać głównego bohatera w spektaklu Przystojniaczek w reżyserii Andrzeja Nejmana ma na ten temat do powiedzenia

/fot. mat.prasowe Teatr Kwadrat/

Agnieszka Kobroń: „Przystojniaczek” to określenie pozytywne czy raczej budzące skojarzenia negatywne?
Marcin Korcz: Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy z Anną Karczmarczyk, jaki tytuł będzie miało nasze przedstawienie, faktycznie, trochę się przestraszyliśmy. Z miejsca wyobraziłem sobie plakat sztuki, na nim twarze moją i Ani, a poniżej gigantyczny napis „Przystojniaczek”. „Że to niby mam być ja?”- pomyślałem. Przyznam, że na początku staraliśmy się ten tytuł zmienić. Jednak, kiedy rozpoczęliśmy pracę nad spektaklem, przeanalizowaliśmy charaktery naszych postaci i okazało się, że „Przystojniaczek” idealnie pasuje do całości.

Skąd taka zmiana?
„Przystojniaczek” to miano, którym określa się bohater sztuki, Diego. To człowiek skrywający wiele kompleksów, który boi się odkryć przed światem swoją wrażliwość. Te - nazwijmy to - przywary, maskuje ciętym poczuciem humoru, jest mocno ironiczny wobec świata, cyniczny wobec siebie. I właśnie w taki cyniczny sposób Diego sam siebie nazywa „Przystojniaczkiem”. Jestem przekonany, że każdy, kto zobaczy przedstawienie, zrozumie doskonale o co tu chodzi.

Nie masz wrażenia, że twój bohater nie tylko jest bardzo cyniczny, ale również pewny siebie?
Od momentu premiery spektaklu miałem okazję słyszeć na temat Diego bardzo różne opinie. Cieszy mnie, że takowe się pojawiają, bo to znaczy, że mój bohater rzeczywiście wzbudza emocje, a to dla mnie bardzo ważne. Ja zaś myśląc sobie o Diego na pewno nie powiedziałbym, że jest pewny siebie. Widzę to inaczej.

Inaczej, czyli jak?
Zauważ, że poznajemy Diego w momencie, gdy ma już te trzydzieści parę lat. To facet na pewnym etapie życia, z bagażem doświadczeń, które nie zawsze były pozytywne, ale dużo go nauczyły. W spektaklu przez cały czas wracamy do jego przeszłości, do momentu kiedy dopiero stał na progu dorosłości, jeszcze bardzo niepewny, niezdecydowany, może nawet pogubiony. Przez to, bardzo wyraźnie zarysowuje nam się kontrast pomiędzy tym kim był kiedyś, a tym kim jest dziś. Ja czuję, że Diego dojrzał i uważam, że bardziej niż pewność siebie emanuje z niego właśnie ta dojrzałość.

Mimo wszystko wyczuwam w obojgu bohaterów próbę ucieczki przed dorosłością. Zarówno Diego jak i Maria mierzą się z tym innym życiem.
Myślę, że jako trzydziestoparolatkowie zaczynamy inaczej postrzegać pewne kwestie. Zdążyliśmy odebrać od życia trudne lekcje i to weryfikuje nasze podejście do wielu tematów, do tego, kim chcemy być, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla marzeń, a przede wszystkim mniej więcej wiemy już, gdzie leży granica kompromisu w relacji z drugim człowiekiem. Podejrzewam, że Maria, widząc jak rozmijają się z Diego jako dorośli ludzie, postanawia odsunąć od siebie tę romantyczną miłość, bo wie, że w jej obecnym życiu bardziej liczą się inne wartości. Chce mężczyzny, który będzie odpowiedzią na jej potrzeby, przy którym będzie czuła się bezpiecznie i stabilnie. Ale jak sama widzisz, kiedy dochodzi do konfrontacji z Diego, zaczynają odzywać się w niej emocje, a rozsądek schodzi na dalszy plan. Wydaje mi się to bardzo zbieżne z tym, co dzieje się w prawdziwym życiu.

Dalszą część wywiadu możecie przeczytać tutaj.


Recenzja spektaklu Przystojniaczek w reżyserii Andrzeja Nejmana pod linkiem: www.afiszteatralny.pl/przystojniaczek-rez-andrzej-nejmann.html

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE