Dziady, reż. Janusz Wiśniewski

13:29

Zanim zdecydowałam się wybrać na Dziady Janusza Wiśniewskiego do Teatru Polskiego w Warszawie, przeczytałam kilka (a może nawet więcej niż kilka) recenzji. Większość była negatywnie nastawiona i nie wróżyła nic dobrego. Mimo wszystko, postanowiłam ten spektakl zobaczyć. (Może na przekór wszystkim). I muszę powiedzieć, że bardzo dobrze zrobiłam, bo teraz zastanawiam się nad krytyką dzieła, które moim zdaniem całkiem dobrze wyszło. Oczywiście, nie wszystko współgrało ze sobą, ale w ogólnym rozrachunku nie możemy tego dzieła spisać na straty

/fot. Krzysztof Buczek/

Może to wina mojego pokolenia, które nad Mickiewiczem nie rozpływało się w zachwytach (przynajmniej tak zapamiętałam szkolne czasy), a lekcje języka polskiego spędzało kreśląc marginesy w zeszytach niż słuchając rozbudowanych zdań na temat naszego polskiego i wielkiego przecież wieszcza. Dziady były lekturą przez którą po prostu trzeba było przebrnąć, a potem „zakuć” co ważniejsze i zapomnieć. Z czasem może i mój stosunek do tego dzieła się zmienił, ale powiedzmy sobie szczerze z tyłu głowy nadal pozostał szkolny czas. Dlatego, to co na scenie daje mi Janusz Wiśniewski jest dla mnie w zupełności wystarczające. Nawet tak bardzo skrócona wersja dzieła Mickiewicza nie razi, ba nawet jestem w stanie stwierdzić że dostarcza co ważniejsze rzeczy dla swojego widza. Może i brak tutaj jakiejś tajemnicy czy wieloznaczności, doszukiwania się poziomów daleko wykraczających poza wypowiadane zdania. Może i wszystko mamy podane na tacy, ale czy oglądającej młodzieży to przeszkadza? Obserwując ich z balkonu na teatralnej widowni, jakoś nie zauważyłam aby coś było dla nich nie tak… Ale to tylko moja obserwacja, osoby która doskonale pamięta jak przez Mickiewicza trzeba było przebrnąć.

To co zdecydowanie psuje odbiór tego dzieła to aktorzy, którzy w większości nie wykorzystują swojego potencjału, są słabo widoczni jeśli w ogóle. Ale w tym tłumie należy wyróżnić Krzysztofa Kwiatkowskiego w roli Senatora, który grubymi nićmi został uszyty. Z jednej stron widać zło z niego płynące, z drugiej strony strach. Widać ten głęboko przepracowany rysopis, który pozwala uczynić z niego bohatera, trochę groteskowego a trochę karykaturalnego. Mamy też Jakuba Kordasa, który w roli Gustawa-Konrada sprawdził się bardzo dobrze. Nie jest tak patetyczny jakby od niego może i oczekiwano, ale to dobrze bo cały ten utwór taki nie jest. To, co jeszcze przykuwa uwagę widza to bez wątpienia sztuczny ruch postaci. Brak w nim jakiejkolwiek swobody, jakby każdy był uwięziony, skrępowany niewidzialnym łańcuchem. Jedni w świecie żywych, inni w świecie umarłych. Jedni za to co spotkało ich za życia żądając odkupienia po śmierci, drudzy za to czego w tym życiu się dopuszczają i za zło które nadal przecież czynią (z ogromną satysfakcją). To sprawia, że my widzowie możemy te postacie dzielić i łączyć w dowolne kombinacje, skupić na nich dłuższą chwilę i zastanowić nad ich losem. Są jeszcze kostiumy i elementy pirotechniczne, które bez wątpienia działają na plus tego dzieła. 

Ale mamy tutaj też elementy, które gdzieś ten dobry odbiór zaburzają. Patrząc na scenografię widzę całą masę rzeczy, których być tam nie powinno. Rzeczy, które psują odbiór i wprowadzają w lekką konsternację, bo ja tak naprawdę nie wiem czy rzecz dzieje się w wiejskiej chacie czy więzieniu, na cmentarzu czy w małej przydrożnej kapliczce? Wszystko się miesza i styka ze sobą, nie ma tego poczucia, że ta scena to kilka zupełnie innych i różnych płaszczyzn. Może lepiej zagrałaby tutaj pustka (?). I w końcu to czego z tego dzieła wynieść nie mogę. Emocje. Obejrzałam Dziady Wiśniewskiego i owszem wyszłam zadowolona że w ciągu tych dwóch godzinach trwania spektaklu nie poczułam ani chwili znużenia, ale oglądałam to z przyjemnością. Tylko z czym ja tak naprawdę powinnam wyjść z tego spektaklu? Bo emocji nie tutaj żadnych. Żadnej głębszej refleksji czy chociażby sekundy zadumy nad obejrzanym dziełem. Brakuje mi tego tąpnięcia na koniec, które pozwoli mi jakoś to dzieło zapamiętać.


Dziady 
autor: Adam Mickiewicz 
reżyseria: Janusz Wiśniewski 
dekoracje i kostiumy: Janusz Wiśniewski 
reżyseria światła: Janusz Wiśniewski 
muzyka: Jerzy Satanowski 
choreografia: Emil Wesołowski 
charakteryzacja: Dorota Sabak 
efekty pirotechniczne: Tomasz Pałasz 
asystent scenografa: Jolanta Gałązka 
asystent kostiumografa: Grażyna Piworowicz 
inspicjent/asystent reżysera: Katarzyna Bocianiak 
producent wykonawczy/asystent reżysera: Anna Wachowiak 
obsada: Ewa Makomaska, Marta Alaborska, Anna Cieślak, Dominik Łoś, Adam Biedrzycki, Andrzej Glazer, Jan Janga-Tomaszewski, Marcin Jędrzejewski, Piotr Sędkowski, Zofia Domalik, Ewelina Szostkowa, Jakub Kordas, Maciej Wierzbicki, Marta Kurzak, Anna Borowiec, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Fabian Kocięcki, Sebastian Ryś, Paweł Krucz, Michał Podsiadło, Antoni Paradowski, Andrzej Danieluk, Szymon Kuśmider, Michał Barczak, Cezary Łepek, Krzysztof Kwiatkowski, Maksymilian Rogacki, Tadeusz Wojtych, Marta Dąbrowska, Halina Rowicka, Sławomir Głazek, Marcin Bubółka, Henryk Łapiński, Krzysztof Kumor, Michał Breitenwald, Marek Bocianiak, Katarzyna Skarżanka, Ewa Domańska, Daria Polunina, Wiesław Komasa, Tomasz Marczyński, Jacek Różański, Krystian Modzelewski, Weronika Wrzos, Julia Giejbatow, Karolina Kozielska, Aleksandra Skraba, Marek Wilkowski, Ireneusz Blanc, Jacek Stefaniak, Wojciech Zygmunt

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE