Umrzeć ze śmiechu, reż. Andrzej Nejman

09:42

W marcu zeszłego roku kiedy pandemia na dobre zagościła w naszym kraju, Teatr Kwadrat na swoim kanale YouTube opublikował czytanie performatywne farsy Paula Elliotta Umrzeć ze śmiechu. I w ciągu tygodnia od premiery wideo zyskało ponad 200 tysięcy wyświetleń. Czyli mamy teatralny hit na YouTube, więc wypadałoby pójść o krok dalej. Dlatego dzisiaj na platformie VOD Teatru Kwadrat możecie zobaczyć ten spektakl w formie teatru online

/fot. Teatr Kwadrat; P.Gamdzyk/

Wieczorek brydżowy, który dla Millie (Hanna Śleszyńska), Connie (Lucyna Malec), Leny (Ewa Wencel) i Mary był po prostu świętością, tym razem będzie inny niż wszystkie dotychczasowe. Nagła śmierć ostatniej z nich doprowadziła przyjaciółki na skraj pewnej drogi. Drogi, która mimo że dramatyczna w końcowym etapie, był również dobrym momentem, żeby cofnąć się w czasie i trochę to swoje życie przeanalizować. Zwłaszcza, że Millie nie pozwala tak łatwo odejść Mary i kradnie jej urnę z prochami z domu pogrzebowego. Ta zaś nie pozostaje dłużna i gdzieś tam z tych zaświatów daje przyjaciółkom sygnały, że pora coś w tym życiu zmienić. Że nigdy nie jest za późno. I tak można powiedzieć zacznie się nowa historia trzech przyjaciółek, które mimo swojego wieku postanowią na nowo zawojować świat. Tylko nie myślcie, bo po drodze trochę utarczek, bolączek i miłych wspomnień wypłynie. I w takim lekko nostalgicznym, ale też lekko zabawnym tonie będzie ten spektakl toczył swoją historię. Mocno skupiając się na tym co nam w pewnym wieku wypada, a co nie. Dlatego miło będzie patrzeć na bohaterki, które postanowią w końcu przełamać stereotypy i zacząć żyć tak jak chcą, niezależnie od tego co powiedzą sąsiedzi. Co powie też Rachel (Olga Kalicka), córka Connie, która mimo młodego wieku lubi mieścić się w utartych schematach i postępować zgodnie z tym jak należy, jak jej normy społeczne narzucają.

Smutne jest to, że niezależnie od wieku każda z bohaterek myśli podobnie. Boi się wykonać jakiś krok. Przełamać własny lęk. Wyjść ze znanej dobrze strefy komfortu. Różnica jest jednak taka, że Millie, Connie i Lenie już po prostu nie zależy, bo co jeśli nie teraz – później może być za późno. Natomiast, Rachel zależy żeby być dobrze postrzeganą przez innych, lubianą, może też i w jakiś sposób podziwianą. I mimo, że wszystkie bohaterki toczą walkę, albo próbują toczyć, z każdym z tych stereotypów, żyć po swojemu, to schemat wciąż gdzieś zostaje, czai się w najmniej oczekiwanych zakamarkach. I ten spektakl idealnie pokazuje, że wystarczy jakiś bodziec, żeby zacząć działać inaczej. Przyjaciółki straciły bliską sobie osobę i zdały sobie sprawę, że życie jest krótkie. A Rachel trochę pod wpływem matki, trochę pod wpływem Bobby’a (Marcin Piętowski), w którym jest zakochana postanawia też iść naprzeciw opiniom innych. A ten pierwiastek męski trochę w tym damskim gronie namiesza, wprowadzi pikanterii do wieczorka brydżowego, a przy okazji nieźle zagra na nosie Rachel. Będzie się działo, tego możecie się spodziewać po tym spektaklu bez dwóch zdań.

A ja muszę się przyznać, że jest to pierwszy spektakl w takiej formie, który zdecydowałam się obejrzeć, bo gdzieś cały czas mam przeświadczenie że teatr to teatr i żaden online go nie zastąpi. Tutaj miałam miłe zaskoczenie, bo w tym spektaklu naprawdę wszystko grało. Akcja była wartka, a aktorstwo dobre. Czasami miałam wrażenie, że spektakl jest momentami przekrzyczany – przed kamerami jednak gra się inaczej, ale mimo to poczucie dobrze spędzonego czasu zrekompensowało ten mały błąd.

Link do spektaklu znajdziecie >>tutaj<<

/fot. Teatr Kwadrat; P.Gamdzyk/

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE