Berek, czyli upiór w moherze 1, reż. Ewa Kasprzyk

15:19

To będzie jedno z tych dzieł, które na scenie nie tylko potrafi bawić dobrze skrojonym tekstem czy dopracowaną grą aktorską, ale również wzruszać i dostarczać wielu emocji. To, co zobaczymy na scenie nie jest tylko uwypukleniem pewnych przywarów, ale również piękną historią o tym jaką relację mogą stworzyć osoby o odmiennych poglądach i wierzeniach

/fot. mat. prasowy/

Berek, czyli upiór w moherze 1 to spektakl niezwykle aktualny, który z jednej strony idealnie obnaża hipokryzję ludzi ślepo wierzącym politykom, rządowej telewizji czy wizerunkom świętych a z drugiej daje nadzieję, że zrozumienie na drugiego człowieka czy zmiana poglądów może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie. Zwłaszcza, kiedy tak różne środowiska będę musiały przyzwyczaić się do życia obok siebie. Anna (Ewa Kasprzyk) to idealny przykład babci w moherowym berecie, której światopogląd zatrzymał się jakieś pięćdziesiąt lat temu. Jest zgorzkniała, wścibska, bezczelna w swoich osądach i brak jej wyrozumiałości. Swojego sąsiada geja postrzega jako największe zło tego świata i robi wszystko, aby uprzykrzyć mu życie. Mały wypadek, czy też przypadkowe zrządzenie losu, sprawia że drogi Anny i Pawła (Antoni Pawlicki) się krzyżują. I tak, zmuszeni sytuacją zaczynają się poznawać. Wtedy okazuje się, że tych dwoje ma ze sobą więcej wspólnego niż im się wydaje, że więcej ich łączy niż dzieli, że wzajemny konflikt był bezsensownym starciem bez większych racji czy podstaw.

Poznając bohaterów zaczynamy dokopywać się do głębszych warstw ich życia i obecnych charakterów. Poznawać ich historie takimi jakie są naprawdę, a nie tylko utwierdzać w pozorach, które obie strony starają się stworzyć. Nagle okazuje się, że Anna była niezwykle towarzyską i beztroską osobą, która szukała w świecie prawdziwej miłości. Niestety, partner zostawił ją z małym dzieckiem, a ta bez pamięci zatraciła się w macierzyństwie i walce o byt. Paweł z kolei miał bardzo trudne dzieciństwo, porzucony przez matkę i nieakceptowany przez ojca całkowicie zerwał z nimi kontakty. Został sam i jego jedynym marzeniem jest znalezienie drugiej połówki, chociaż sam nie do końca potrafił wybierać ani szukać. Relacja tej dwójki zamienia się w piękną przygodę, która potrafi wzruszyć i przynieść ukojenie. A my tak naprawdę dostajemy historię, która pokazuje że nawet skrajne światy i poglądy mogą znaleźć wspólny język. Może u Anny była to sytuacja wymuszona, ale szybko przerodziła się w taką, której bohaterka sama pragnęła, ba nawet zaczęła o nią zabiegać. I to samo możemy dostrzec w postawie Pawła.

Te dwa odmienne byty doprowadzają do tego, że zaczynamy z większą uwagą i rozwagą przyglądać się każdemu z nich. Zerkać z różnych perspektyw na to, co dostajemy ze sceny. I rozumieć bardziej, jak charakter determinowany jest przez doświadczenia własne i popełniane błędy. Dlatego z taką uwagą ogląda się losy Anny i Pawła, a potem też jej córki (Joanna Jarmołowicz) i jego partnera (Kamil Kula), chociaż te dwie ostatnie z ról są jedynie epizodyczne. Nie ma co ukrywać, że całą uwagę kradnie Ewa Kasprzyk, która jest po prostu genialna w swojej kreacji. Tworzy postać tak odmienną od własnych predyspozycji i tak dobrze zarysowaną, że nie sposób oderwać od niej wzroku, mimo że Antoni Pawlicki skutecznie próbuję tę uwagę odwrócić. I przez to, że przedstawiana historia tak świadomie rozwija się na scenie to dostajemy bardzo dobrze dopracowanych bohaterów z silnym naciskiem na psychologizm postaci. Do tego bardzo mocne współczesne odniesienie (w punkt wybrzmiewające), które idealnie współgrają z tekstem Marcina Szczygielskiego i piękny utwór Berek w aranżacji Maryli Rodowicz, który powstał specjalnie na potrzeby spektaklu.

/fot. mat. prasowy.
Berek, czyli upiór w moherze 1
producentem spektaklu jest Teatr Gudejko
autor: Marcin Szczygielski
reżyseria: Ewa Kasprzyk
scenografia: Maciej Chojnacki
muzyka: Krzesimir Dębski
aranżacja: Marcin Majerczyk
obsada: Ewa Kasprzyk, Joanna Jarmołowicz, Antoni Pawlicki, Lesław Żurek/Kamil Kula

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE