Ogród Elzy, reż. Anna Peschke

08:26

Na scenie pojawia się tort w kształcie swastyki. Lekarka kroi go i rozdaje wybranym przez siebie widzom. Po sali przemyka cichy szmer. Wybrani zaczynają zastanawiać się, co powinni z tym „prezentem” zrobić. Ci, którzy oglądając spektakl zaangażowali się i włożyli w niego dużo swoich emocji nie wahali się ani chwili. Nie zgodzili się na to. Demonstrując tym samym sprzeciw wobec wydarzeń toczących się na scenie oraz bunt wobec postawy bohaterki. To był ich jedyny sposób na wyrażenie uczuć

/Anna Peschke ILSA'S GARDEN ©Kai Kremser/

Film Elza – Wilczyca z SS (reż. Don Edmonds) dał podwaliny do stworzenia spektaklu, który dotykając uczuć najgłębszych przypomina o wydarzeniach z czasów II Wojny Światowej. Tytułowa bohaterka jest bezwzględna, to potwór – nie bójmy się tego głośno powiedzieć – a przedstawione przez nią obrazy budzą sprzeciw. Słowa jednak nie padają. Wszystko zostaje wewnątrz, zadając ogromny ból. Poszczególne elementy scenografii są jak kawałki układanki, które po dopasowaniu łączą się w całość. Wymowność tych przedmiotów odczuwamy wchodząc już na widownię. Anna Peschke nie chciała w sposób tandetny i niezrozumiały opowiedzieć o bezwzględnej lekarce, oficer SS. Pozbyła się słów i niepotrzebnych elementów dźwiękowych, i tak oprowadziła po straszliwych doświadczeniach z punktu widzenia oprawcy. Tę nieprzenikliwą ciszę co jakiś czas przerywa rozpaczliwy krzyk i śpiewane przez bohaterkę piosenki o miłości. Groza miesza się z codziennością wyraźnie zarysowując dwa obrazy: kobiecości i demoniczności.

Elza (Anna Peschke) spaceruje po scenie z wdziękiem i gracją. Do pracy przygotowuje się jak do wyjścia na randkę. Chce wyglądać seksowanie i przyciągać męskie spojrzenia. Film, na podstawie którego powstał spektakl jednoznacznie mówi, że Elza była nimfomanką, regularnie sypiającą z więźniami. Jeśli ktoś nie zaspokoił jej potrzeb poddawany zostawał zabiegowi kastracji. W spektaklu również da się wyczuć manię bohaterki. Każdy jej gest i ruch głosi chęć zaspokojenia potrzeb fizycznych. Obok tego zarysowuje się okrutność lekarki, dla której widok śmierci był czymś naturalnym. Kocha się znęcać, upokarzać, zadawać ból. Z łatwością godzi w sobie te dwie strony dając im upust podczas wykonywanych eksperymentów. Fotel z czerwonym obiciem jest jednym z „przedmiotów badań” bohaterki. Nie jest on jednak martwym elementem. W sztuce gra rolę człowieka, którego Elza spycha do rangi zwierzęcia stopniowo obdzierając z godności, zabijając. Za punkt honoru stawia sobie również udowodnienie tezy, że kobiety są istotami najsilniejszymi. Dlatego większość swoich bezlitosnych eksperymentów przeprowadza właśnie na nich. Obcina im włosy, tym samym obdzierając z kobiecości. Czyni z nich istoty bezkształtne, rozkoszując się tym widokiem.

Zakończenie spektaklu jest zaskoczeniem. Nie należy jednak sądzić, że staje się ono wyrzutem sumienia bohaterki. To była kobieta pozbawiona skrupułów i o tym oglądając spektakl Ogród Elzy nie wolno zapominać. Wydarzenia zamknięte w ramy monodramu zadały ból. Nie dało się wyjść z szoku patrząc na grę aktorki. Widać, że Anna Peschke obudziła w sobie wszystkie najgorsze uczucia i z nimi wyszła na scenę. To sprawiło, że jej gra aktorska była realistyczna i prawdziwa. Widok oczu i surowość wyrazu twarzy dawał jasno do zrozumienia, z kim w danym momencie mamy do czynienia. Świat przeszłości na nowo o sobie przypomniał.


/Anna Peschke ILSA'S GARDEN  ©Kai Kremser/
Ogród Elzy
reżyseria i obsada: Anna Peschke
muzyka: Christoph Wirth
dramaturgia: Jan Deck
asystent reżysera: Astrid Dobrunz
reżyseria światła: Uwe Lehr
kostiumy: Rudi Scharff

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE