Ożenek, reż. Wiktor Loga-Skarczewski

12:04

Ożenek Mikołaja Gogola wybrany na spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST okazał się nie tyle wyborem trafnym, co najlepszym z możliwych. Młodzi aktorzy, którzy powoli wkraczają na ścieżkę zawodowej kariery, stworzyli role godne zapamiętania. Potrafili być zabawni i poważni jednocześnie, i w bardzo inteligentny sposób poprowadzić swoje role. Sama zaś reżyseria stała się niezłą mieszanką różnych styli i konwencji

/fot. Bartek Warzecha/

To co przyjdzie zobaczyć na scenie niejednego zaskoczy, bo z Mikołaja Gogola poza samą fabułą nie pozostało nic. Ożenek wyreżyserowany przez Wiktora Logę-Skarczewskiego to taka mieszanka świata rzeczywistego z tym co nierealne, a nawet abstrakcyjne. Gdzie ruch postaci jest bardzo machinalny. Bohaterowie to marionetki sterowane życiem oraz podyktowanymi normami i zasadami społecznymi. Dopiero przy muzyce disco i tej z serialu Benny Hill przyjdzie im nieco popuścić swoją wolę i zabawić się w grę narzuconą przez codzienność. I tak dziać się będzie nieustannie, przeplatać fikcją oraz obrazami powstającymi w umyśle człowieka. Działać na zasadzie komiksu, gdzie wszystko jest barwne i zdarzyć się może. Z dodatkiem wielu rekwizytów. Ale na scenie niezwykle ważną rolę odegra też scenografia, (Mirek Kaczmarek) - niezwykle prosta, nienarzucająca, pozwalająca kostiumom wybić się na jej tle - która odpowiednio opracowana daje aktorom możliwość na to szaleństwo nowo zinterpretowanego Ożenku Gogola.

Kiedy człowiek tak się zastanowi, trochę nad swoim życiem minionym, a trochę tym nadchodzącym, zaczyna snuć wnioski, które niekoniecznie okazują się dobre. Główny bohater Ożenku, Podkolesin (Mateusz Korsak / Patryk Kulik) w tej malignie myśli, pod wpływem alkoholowego uniesienia, postanawia się ożenić: I kiedy tak człowiek zacznie w samotności rozmyślać, to dochodzi do przekonania, że w końcu rzeczywiście trzeba się ożenić. Bo i co? Dzień za dniem przechodzi, aż się wreszcie wszystko przykrzy, wstręt człowieka bierze […]. Tylko, że czasy na ślub to nie za dobre, bo i o wybrankę stara się wielu kawalerów, jak i w usługi swatki zainwestować trzeba. Ale jak to mówią, od czego ma się przyjaciół. Z pomocą przychodzi Koczkarow (Mariusz Galilejczyk), który ma zamiar walczyć o wybrankę serca dla swojego najbliższego kolegi. Bój toczyć będzie z Fiołką (Aleksandra Batko), która to już poznajdywała kandydatów idealnych dla Agafii (Sandra Drzymalska / Joanna Rozkosz) i zdążyła przypodobać się jej ciotce (Joanna Połeć). Młodzi kawalerowie wyprężą niejeden muskuł, niejednym też miłym słowem pochwalą. I choć panna na wydaniu ani to dla nich ładna, ani zgrabna, to o rękę starać się będą, widząc w ślubie swój jedyny ratunek przed bezsensownością życia i dalszą samotnością.

Kandydaci idealni to kolejno: Jajecznica (Patryk Czerniejewski), taki typowy korporacyjny człowiek, co to garnitur ma szyty na miarę, portfel wypchany wizytówkami i o bogactwie marzy. Anuczkin (Maksymilian Wesołowski), laluś, goguś i co by nie powiedzieć on się ani nie obrazi, ani złego słówka nie powie, a nawet jeszcze pomoże. Jemu to marzy się żona znająca francuski, bo on sam go nie zna, a słyszał na mieście, że taki język to i umieć trzeba. Baltazar Baltazarowicz Żewakin (Oskar Winiarski), w marynarce służbę pełnił, a pozostałości po wojskowym rygorze wykorzystuje i w życiu, i na swoich rywalach-kawalerach. Choć to człowiek prawy, bo o dobro kraju walczący, to już pijaczyna, co to bez kropelki ani myśli się ruszać.

Aktorzy zaskoczyli ciekawą grą. Każda stworzona przez nich rola miała swój jedyny i niepowtarzalny charakter, temperament. Jakąś lekkość bycia i obycia. Spośród których Mariusz Galilejczyk wyróżniał się plastycznością ruchu i przeróżnymi wariantami swojego głosu. Aleksandra Batko manierą typowej swatki, żywiołowością sceniczną i nutką szaleństwa, Patryk Czerniakowski opanowaniem i powagą przy tak zabawnej postaci, zaś Oskar Winiarski żołnierską walecznością i wykreowanym przez niego idealnym modelem macho. I choć nie wszyscy zostali tutaj wymienieni to warto podkreślić jeszcze raz, że każda z postaci była interesująca, ciekawa i nad wyraz dobrze zagrana i nie zdziwię się jeśli ich kariery sceniczne rozwiną się w zawrotnym tempie. Sam zaś dramat może nie tak współczesny, uwspółcześniony został bardzo. Zagrano w nim wyższą ideą małżeństwa, która nie zawsze kończy się przed ołtarzem, miłością, co to na zysku i korzyściach się opiera, w końcu na rozterkach i dylematach przyszłych nowożeńców. Świetnym zabiegiem okazało się stworzenie alter ego zarówno Podkolesina jak i Agafii, które pozwoliło widzom śledzić tok ich rozważań na temat życia obecnego i przyszłych planów. Tworzące się monologi wewnętrzne rozbiły spektakl na pomniejsze fragmenty, spośród których bardziej widoczny i ważny stał się psychologizm bohaterów. Ale nie zapomniano przy tym, aby zabawny ton sztuki utrzymać do samego końca i tym samym popisać się aktorstwem, reżyserią i ciekawym spojrzeniem na Ożenek Gogola.

/fot. Bartek Warzecha/
Ożenek
Spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego
tekst: Mikołaj Gogol 
przekład: Julian Tuwim
reżyseria: Wiktor Loga-Skarczewski
scenografia: Mirek Kaczmarek
kostiumy: Hanka Podraza
konsultacje ruchowe: Maćko Prusak
obsada: Aleksandra Batko, Patryk Czerniejewski, Oskar Winiarski, Patryk Kulik, Sandra Drzymalska, Mariusz Galilejczyk, Mateusz Korsak, Joanna Połeć, Joanna Rozkosz, Maksymilian Wesołowski

Zobacz także

2 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE