Siódemka, reż. Remigiusz Brzyk

20:27

Na scenie zadziało się i to niejedno. Aż trudno uwierzyć, że z taką pomysłowością można przenieść dzieło Ziemowita Szczerka na deski teatralne. A tutaj szok i niedowierzanie. Wszystko do siebie pasuje i współgra. I aktorzy świetnie się bawią. Nie czuć przymusu zagrania dobrego spektaklu, a chęć przeniesienia widza w nierealny świat krajowej siódemki i pozwolenia mu uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę

/fot. Maciej Stobierski/

Siedzę w pociągu do Sosnowca trzymając w ręku książkę Siódemka Ziemowita Szczerka. Chciałam jeszcze przed spektaklem przypomnieć sobie, co ważniejsze/ciekawsze fragmenty, aby oglądając nic mi nie umknęło. Szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie, w jaki sposób można przenieść na deski teatralne tak „inną” książkę. Przecież na Siódemce, szós polskich królowej, drodze, która jest kręgosłupem państwa przez prawie dwieście pięćdziesiąt stron zdarzyło się pewnemu dziennikarzowi, co w Internetach pisze, tyle rzeczy, że dostosowanie scenografii do tak szybko zmieniającej się akcji wydaje się zadaniem wręcz niewykonalnym. I tutaj, niemałe zdziwienie, bo wartką akcję umieszczono w statycznej przestrzeni. Prawie pustej i niezmieniającej się w ogóle. Tylko z tyłu postawiono rozwalony samochód (który zdecydowanie jest największym bohaterem książki), a całą resztę osadzono wokół niego. Bohaterowie natomiast, mieli po scenie porozstawiane samochodowe krzesła, że niby oni też podróżują. Rekwizyty te okazały się jednak na tyle wielofunkcyjne, że nawet wnętrze baru Sarmacja potrafiły zagrać. Cała zaś reszta, towarzysząca spektaklowi, dostosowała się do obrazów z głowy głównego bohatera i jego wizji po wiedźmińskich eliksirach. Ale nie tylko eliksiry były wiedźmińskie, bo takie były również wszystkie postacie, które biegały po scenie w kostiumach żywcem ściągniętych z sagi Andrzeja Sapkowskiego. Robiło to wrażenie, zwłaszcza, kiedy używając swoich magicznych mieczy walczyli w tej pustej przestrzeni.

Ale Remigiusz Brzyk postanowił swojego widza zaskoczyć i w roli Pawła Żmejewicza, podróżnika krajowej siódemki, obsadził Edytę Ostojak. Dopasowując wszystko pod tę rolę. Zmieniając bohaterów i trochę modyfikując poszczególne wątki, ale wszystko w odpowiednich ramach, żeby nie zaingerować za bardzo w opowieść Szczerka. A nasza bohaterka, nieznana z imienia, stała się godną zastępczynią swojego pierwowzoru. Grając zblazowaną uczestniczkę ruchu drogowego siała zamęt na szos polskich królowej. Oj, zadziało się niejedno, kiedy zwiedzając poszczególne cuda kręgosłupa Polski natrafiała na coraz to dziwniejszych ludzi i dziwniejsze historie. Lecz zamiast trzymać się od nich z daleka i myśleć wyłącznie o dojechaniu na ważne spotkanie do Warszawy, miesza się we wszystkie afery. Takie czyny niby nie przystoją dziennikarzowi, ale pchnięta jakąś dziwną siłą decyduje się na wszystko. To te wiedźmińskie eliksiry – krzyczy i biegając z mieczami, i pistoletami po scenie rozprawia się z napotykanymi na swojej drodze przeszkodami i przeciwnikami. Początkowo miałam problem z tą rolą, bo gdzieś z tyłu głowy towarzyszył mi jej pierwowzór, ale nie potrzeba było dużo czasu, żeby dostrzec zamysł reżysera i świetnie wykreowaną postać przez Ostojak. Pewna siebie dresiara przemienia się w wiedźmińskiego posłannika i postanawia iść na wojną, która właśnie na Polskę spadła. Czyż to nie idealne połączenie? W tej postaci, która całą sobą krzyczy mam wszystko gdzieś, zdecydowanie tak! Choć wspomniałam tylko o naszej głównej bohaterce, bynajmniej nie zapominam o całej reszcie, bo gdyby nie oni ten spektakl po prostu nie miałby szans na swój sukces. A tutaj zarówno Małgorzata Sadowska, Małgorzata Saniak, Michał Bałaga, Aleksander Blitek, Zbigniew Leraczyk, Tomasz Muszyński oraz Sebastian Węgrzyn, którzy raz wiedźminów, raz ludzi ze stacji paliw czy baru grali, wpisywali się idealnie w ten nieprawdopodobny świat. Ba, nawet jeszcze bardziej go udziwnili.

Fani książki zapewne zauważą, że wycięty został wątek Hieronima Łycora i jego brata (księdza) Antoniego, a samo spotkanie z pierwszym z nich bardzo silnie zmienione. Zamiast zabójstwa mamy dobrowolne oddanie samochodu. A to już tak średnio pasuje do tej opowieści, zwłaszcza, że życie naszego bohatera miało być nieprawdopodobne i żywcem ściągnięte z kreskówkowych filmów, w których to wszystko się wydarza. Mnie tego wątku zabrakło, zwłaszcza, że wydarzenia z plebani bardzo mnie śmieszyły i idealnie pokazywały fałszywą pobożność. Zresztą, co tu dużo mówić, sam wątek był naprawdę niezły. Ale reżyser poszedł w inną stronę, zapewne, żeby swoich widzów nie zanudzać zbyt długą opowieścią. I choć wielkim miłośnikiem tego wątku byłam, to jego brak bynajmniej nic nie ujął całości spektaklu. Bo i ten nadal mocno trzymała się na swoich wariackich filarach. A na scenie tak jak w Polszy niezły chaos i rozgardiasz. Po tej krajowej siódemce to nawet wielbłądy przejdą, w zamku nieopodal królowie Polski zstąpi ze swoich obrazów i pokłócą się o kraj. Nie zabraknie też Panów w przebraniach z Asterixa i Obelixa, obszernej mowy o Polsce, gdzie to i mimo Boga można. Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę to poprowadzenie narracji. W książce mamy coś na wskroś podobnego do strumienia świadomości, tyle, że z przerwami na dialogi i obszerniejsze mowy. Tutaj natomiast każdy mówi sam za siebie. Główny bohater tak samo jak reszta opowiada swoją historię życia kolejnym słuchaczom, w tym wypadku publiczności. Dzięki temu wprost zapyta nas: co z tą Polską? Nie będzie pleść bzdur, że naszą ojczyznę kocha i z miłą chęcią wystąpiłby w programie Kocham Cię Polsko, bo to taki znawca kraju. Zdecydowanie, nie. A my posłuchamy, jakim to Polsza jest niefajnym krajem, bez żadnej formy. Pogrożona w chaosie. Niepotrafiąca sobie poradzić ani z władzą ani ze społeczeństwem. Jednym słowem ten nasz kraj to taka trochę męczennica, która przy życiu to się jeszcze trzyma dzięki drodze krajowej numer siedem. Ale jak długo, to już nie wiadomo.

/fot. Maciej Stobierski/
Siódemka
tekst: Ziemowit Szczerek
adaptacja: Michał Kmiecik
reżyseria: Remigiusz Brzyk
scenografia i kostiumy: Iga Słupska
scenografia i muzyka: Szymon Szewczyk
obsada: Edyta Ostojak, Małgorzata Sadowska, Małgorzata Saniak, Michał Bałaga, Aleksander Blitek, Zbigniew Leraczyk, Tomasz Muszyński, Sebastian Węgrzyn (PWST Wrocław)

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE