Pięknie Ładnie, reż. Maciej Adamczyk

13:24

Na tekście i w reżyserii Macieja Adamczyka powstał monodram o znamionach kabaretu oraz stand-upu, z piękną bohaterką i jej traumami w tle. Ujmując rzecz z innej strony, spektakl Pięknie Ładnie to grupowa terapia, w której i my widzowie weźmiemy udział, a wszystko po to, żeby w końcu dowiedzieć się co naszą bohaterkę, telewizyjną gwiazdę, w życiu smutnego spotkało i jak bardzo sobie z tym nie poradziła


Wystrojona gwiazda ze szklanych ekranów i nagłówków gazet – przynajmniej tak o sobie mówi, przynajmniej za taką się uważa – wychodzi na scenę w długiej, eleganckiej sukni, blond peruce i mocnym makijaży (trochę niedbałym). Światło przygasa, a ona w tym półmroku zaczyna opowiadać, jakim to ideałem nie jest. Ile ma wad, co mogłaby w sobie zmienić, aby być piękniejszą. Nie robi tego jednak z żalem do świata, a z pełną świadomością siebie i swojego potencjału. Stopniowo, zaczyna kusić widzów, pobudzać ich zmysły do zobaczenia jej piękna. Kiedy opowieść nabiera rumieńców, ona ją przerywa i organizuje grupową terapię. W tej terapii jesteśmy również my, siedzący na scenie widzowie. Aktorka angażuje nas w jej opowieść, wyciągając na scenę trójkę osób, która ma pomóc otworzyć się jej podczas grupowej rozmowy. Ustawia, przestawia, dopasowuje do siebie. Przygotowuje pole do odegrania dalszej części monodramu. Panuje cisza, nikt nie śmie się odezwać, żeby nie przerwać toku jej wypowiedzi. Tego właśnie zażyczyła sobie ona, wystrojona gwiazda ze szklanych ekranów i nagłówków gazet.

Swoją wypowiedź przerywa sama. Co jakiś czas, żeby wśród traum, o których mówi odnaleźć swoje piękno i pochwalić się nim przed publicznością. Abyśmy czasem o tym nie zapomnieli. Abyśmy w jej słowach nie znaleźli smutku, a radość z obecnego życia. Mimo jednak wszystko trudno o zadowolenie, kiedy słucha się o osobie samotnej, na tę samotność cierpiącej. Niemogącej poradzić sobie w życiu bez mężczyzn. I choć często przez nich cierpi, wymaga, aby oni obok niej byli i co jakiś czas mówili o jej pięknie, tym zewnętrznym i wewnętrznym. Katarzyna Pawłowska wcielając się w wystrojoną gwiazdę ze szklanych ekranów i nagłówków gazet dbała o widzów, aby ci w połowie się nie znudzili i nie przestali wysłuchiwać historii życia jej bohaterki. Namawiała do wspólnego śpiewania, angażowała, wywoływała śmiech. I to działało jak należy, pośród tych wszystkich smutnych historii o mężczyznach draniach, zdradach i ojcu nie takim jak chciała. Do tego dorzucono szczyptę improwizacji w nadziei pozyskania lepszych wyników. I faktycznie tak było, aktorka odegrała swoją rolę jak należało, ale całość poza śmiechem i pustymi emocjami nie przyniosła niczego więcej, a już na pewno nie zastanowienie, refleksję, cokolwiek. Monodramowi Pięknie Ładnie bliżej po prostu było do kabaretu czy stand-upu, gdzie śmiech odgrywa główną rolę nie wychodząc poza wskazane przestrzenie.


Pięknie Ładnie
reżyseria: Maciej Adamczyk
obsada: Katarzyna Pawłowska

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE