Pożar w Burdelu - Śmierć wrogiem ojczyzny, reż. Michał Walczak

12:21

Nie bójmy się tego powiedzieć, nastał koniec ważnej epoki. Od tej pory już nic nie będzie wyglądać i dziać się tak samo. I tak właściwie zapowiada się, że wszystko będzie żadne i nijakie. Odkąd z tego świata odszedł wielki Max Hardkor, a władzę po nim przejął Edmund Zgliszczak, Polska jak nigdy pochyliła się nad własnym upadkiem


Nawet dotknęła własnej niedoli i wreszcie przekonała się o tym, że za swoje postępowanie już nikt ani nic nie podtrzyma jej w potrzebie. Że to jest ten moment, kiedy nie zostało jej już nic. Bo za zabranie wolności słowa i wyboru, za zabranie demokracji, głośno przyjdzie jej teraz zapłakać. Teraz wszystko ma być na usługach Zgliszczaka, któremu w głowie nic innego nie siedzi jak uczynienie człowieka nieśmiertelnym. Nie może on jednak przejść do realizacji planu i spokojnie pracować, wiedząc że plan Hardkora wciąż się ziszcza. I nijak nie można go powstrzymać. Chyba, że ktoś przyjdzie z pomocą. Ale po śmierci Hardkora zaczęły wydarzać się przeróżne rzeczy, bo patrząc na poprzednie nastroje Polaków, chyba nikt nie spodziewał się że nowa partia polityczna: Front Rozrywki Narodowej, zrzeszający m.in. lewaków, feministki, transów czy artystów zacznie zyskiwać tak duże poparcie społeczne. Zadziało się odwrotnie niż komukolwiek mogłoby się wydawać i w jakiś niewyjaśnionych okolicznościach porzucono różańce i kościoły i zaczęto myśleć szerzej. Ludziom umysły otwarły się na nowe poglądy i przyjęli je i zaakceptowali. A to okazało się dużym problemem dla Zgliszczaka. Podziało się w tej Polsce stworzonej przez Walczaka odwrotnie niż to w naszym małym światku wydarza się właśnie teraz. Aż uwierzyć się nie chciało, że Polacy mogą się tak otworzyć, ale nie ma co ukrywać że widok tego co działo się na scenie jest marzeniem niejednego z nas, niestety gorzko przekonamy się, że nawet tutaj dobrze być nie może, bo to nie to miejsce i ten czas.

Trupa Pożaru w Burdelu wraz z Leszkiem Bzdylem i Agnieszką Darkowską – wystąpili gościnnie, nadal utrzymywała swój żart na wysokim poziomie. Mocno nadeptywała na odciski całej prawicy i lewicy. Wszystkim, którzy są za i przeciw. A potem głośno i prosto w ich oczy śmiała się do rozpuku. Śmiała się śmiechem bezczelnym, który sygnalizować miał, że trochę bezmyślnie działamy w tym naszym małym poletku. Że tak pochopnie i bez zastanowienia. Co w doskonały sposób pokazywała Marylin Faustyna, takie nowoczesne połączenie dziwki i świętej. Prezentowała postawę Polaków, którzy lubiąc we własnym sosie się kąpać nieustannie muszą grać i ukrywać prawdziwą twarz. Działać na dwóch frontach i zawsze odwracać się w tę stronę gdzie jest więcej i gdzie można więcej. Bo w innym wypadku będą przegrani. Przynajmniej my i nasz kraj tak myślimy. Dlatego Walczak postawi przed nami Dionizosa, boga wina i wiecznej imprezy, który postara się rozluźnić trochę tę sztuczny świat i pozwoli na niemałą zabawę. Ale czy to będzie sposób, żeby zdjąć z siebie ten ciężar kłamstwa i w końcu zacząć żyć? W zgodzie ze sobą i swoimi poglądami? To już wszystko w zakończeniu sztuki Śmierć wrogiem ojczyzny.

/fot. fb.com/PozarWBurdelu/
Śmierć wrogiem ojczyzny
scenariusz: Maciej Łubieński, Michał Walczak
reżyseria: Michał Walczak
asystent reżysera: Areta Nastazjak
muzyka: Wiktor Stokowski
scenografia: Marta Kodeniec
kostiumy: Diana Szawłowska
choreografia: Leszek Bzdyl
lalki medialne: Konrad Kony Czarkowski
charakteryzacja: Beata Borowska, Weronika Piechota, Łukasz Lipiński
światło: Tadeusz Perkowski
obsada: Monika Babula, Lena Piękniewska-Bem, Betty Q, Agnieszka Darkowska (gościnnie), Agnieszka Przepiórska, Karolina Czarnecka, Kasia Kwiatkowska (gościnnie), Tomasz Drabek, Mariusz Laskowski, Wojan Trocki oraz special guest star Leszek Bzdyl
Burdelband: Wiktor Stokowski, Michał Górczyński, Marcin Wippich, Bolo Jezierski

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE