Kordian, reż. Jakub Skrzywanek

11:30

Patrząc na dzieło Jakuba Skrzywanka, które wystawia na scenie Teatru Polskiego w Poznaniu trzeba powiedzieć, że uważnym uczniem na lekcjach języka polskiego to on chyba nie był. A może był aż nadto? Bo wbrew wszystkiemu (i zapewne samemu autorowi) w głowie mu się nie mieści, aby w Kordianie Juliusza Słowackiego wspomnieć o romantycznym duchu. Aby uczynić z Kordiana bohatera wybawiającego świat i ludzkość. Wielkiego wojownika walczącego o wolność swojego narodu

/fot. Magda Hueckel/

Reżyser postanawia stworzyć Kordiana, który więcej pozorów stwarza niż charakteru i temperamentu ma w sobie. Bohater nie jest tu obrońcą ani wybawcą, nie jest nawet istotą silną. Jest słabą, niepotrafiącą pokonać własnych wad postacią, która z góry skazana jest na klęskę. Juliusz Słowacki również nie raz da temu wyraz w swoim dziele i dobitnie podkreśli to sformułowanie w zakończeniu, będzie jednak starał się pokazać waleczną i mężną stronę Kordiana. Skrzywanek ani na moment nie zająknie się o tym jakoby jego Kordian miał być silny. On od samego początku trwania spektaklu stawia go na dnie, a z biegiem poszczególnych scen wciąga w tę otchłań coraz bardziej. Reżyser próbuje zerwać z bohaterem romantycznym kreśląc w ślad za nim obraz swojego pokolenia. Generacji, która rodzi się po ’89 i zaczyna stawiać swojego kroki w wolności. Kreśli obraz ludzi, którzy tak naprawdę nie wiedzą, czym jest brak tzw. wolności. Oni narodzili się w czasach kiedy ich rodzice tę walkę zakończyli. Dlatego też stajemy oko w oko z sytuacjami dnia codziennego, naprzeciw Kordianów i Kordianek, którzy walczą o swoje prawa, naprzeciw kościoła w którego sam tytułowy bohater zwątpi. W końcu stajemy naprzeciw bierności, która w ludziach zaczyna się tworzyć. Naprzeciw protestów, które są i dzieją się coraz częściej.

Stajemy naprzeciw wszystkiego co boli współczesne środowisko. Obraz, który się stwarza jest jedną wielką złością reżysera. Wielością pytań, które chce zadać, bo sam nie znajduje na nie odpowiedzi. Niestety, jego pytania nie do końca uderzają na scenie, rzec można że uderzają w scenę i samo dzieło Słowackiego, które mocno poszatkowane ma stać się apelem do współczesność, tyle że niewyraźnie i słabo nakreślonej przez reżysera. Jego spektakl nie niesie ze sobą żadnych nowych prawd, idei, nawet próby odpowiedzi. Jest po prostu żalem „za czymś”, który nie do końca odnajduje się w tym co w Polsce stało się po odzyskaniu wolności. Całość swojego dzieła umieszcza na placu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rysuje na nim mapę miejsc, które widzowi powinni odwiedzić. Dlatego przed tym zanim spektakl zacznie się na dobre pozwala im przejść się po inscenizacji, zajrzeć w jej zakamarki. Po piętnastu minutach zaczyna swoje dzieło. Dzieło nie do końca zrozumiałe w swoim wydźwięku. Pozostające do całkowitej interpretacji widza czego ten robić nie chce, bo to co widzi na scenie raczej nie zachęca go do dalszych rozważań.

Jedynym pozytywnym elementem staje się tutaj monolog Wiesława Zanowicza, szczery i przenikliwy. Działający na emocje i uczucia. I chociaż łaknęło się słów aktora, niekiedy z wielkim smutkiem słuchało się tego co mówi. Mimo wszystko chciało się jednak więcej. Reszta postaci nikła w gąszczu wielu Kordianów. Nikt się nie wyróżnił, nikt nie zaskoczył, nikt nie próbował stać się innym bohaterem, zaskoczyć własną interpretacją jego osoby. A szkoda, że tak się stało, że nie stworzono mocnego wachlarza tych osobowości i nie pozwolono im na rozłożenie swoich pomysłów nad tą postacią. Wydaje mi się, że większa swoboda aktorów i danie im wyraźniejszego i mocniejszego głosu wyniosłaby to dzieło na jakąś wyżynę. Może nie zbyt wysoką, ale zawsze jakąś. Ale na razie po Kordianie zostanie tylko próba nowego, próba świeżego i próba zaskakującego odczytania dzieła przez reżysera, a także Sonia Roszczuk przebrana za niedźwiedzia (pytam, po co?) i Alex Freiheit wykrzykująca swój monolog o gwałcie do publiczności. Reszta przemknie po scenie niezauważona. Bez odpowiedzi i jakiegoś głosu twórczego.


/fot. Magda Hueckel/
Kordian
tekst: Juliusz Słowacki
reżyseria: Jakub Skrzywanek
dramaturgia: Daria Kubisiak
scenografia i kostiumy: Paula Grocholska
muzyka: Kamil Tuszyński
choreografia: Agnieszka Kryst
reżyseria świateł: Aleksandr Prowaliński
asystent reżysera: Marcin Starosta
produkcja: Zuzanna Głowacka, Andrzej Szwaczyk
obsada: Mariusz Adamski, Konrad Cichoń, Alex Freiheit, Sonia Roszczuk, Paweł Siwiak, Kornelia Trawkowska, Magdalena Woleńska, Wiesław Zadowicz

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE