AniMak, reż. Petra Kovalčíková | Festiwal iTSelF

13:10

AniMak to (niestety) spektakl, który dość szybko nudził swoją formą. Był tym, który nie potrafił zaskoczyć, zatrzymać uwagi na dłuższą chwilę. Był przeładowany wielością tematów. Nie było punktu zaczepienia. Nie było głównego wątku. Mam wrażenie, że był on po prostu reżyserską próbą pokazania swoich poglądów i możliwości, co w końcowym efekcie na niewiele się zdało

/fot. materiały prasowe/

Tematy, które porusza ten spektakl to właściwie mieszanka wszystkiego. Wszystkiego co w dzisiejszym świecie się dzieje, co stało się modne, co jest na językach. Z jednej strony wydaje się to dość dobre posunięcie, bo młodzi ludzie przefiltrowują przez siebie ważne tematy a potem dają im upust na scenie. Pokazują po prostu swoją wizję świata, emocjonalność i wrażliwość. To wtedy spektakl nabiera innego wymiaru, a my widzowie możemy zobaczyć zupełnie inną stronę tych „modnych” tematów. Ale mam wrażenie, że oprócz tego pojawiła się tutaj także ta druga strona, która wszystko psuje i odbiera. Tematy się mnożą i mieszają i końca tego chaosu nie widać. Może to już było wystarczające dla samej reżyserki, bo w końcu zdobyła się na odwagę aby te tematy połączyć w osobie Josefa Maka, głównego bohatera. To jest ten punkt (rzec można) zwrotny dla spektaklu, bo oto nastał moment w którym wszystko zaczyna skupiać się na jednej osobie. Poznajemy bliską rodzinę Josefa, wszystko to co dzieje się w jego domu i poza nim. A jak wiadomo ludzie lubią gadać i cała rodzina Maka jest na językach. Oglądając te szybko zmieniające się sceny, wniosek nasuwa się jeden w życiu głównego bohatera dzieje się źle, a nawet bardzo źle. Jego rodzina się rozpada, brak w niej miłości, a przemoc jest jedynym narzędziem rozmowy – zarówno ta fizyczna jak i psychiczna.

Trudno jednak dokopać się do sedna całej tej historii, bo to co udało się zobaczyć na scenie – jak dla mnie – niewiele ze sobą niosło. Brakowało czasu by bliżej poznać temat, wczuć się w sytuację, poznać bohaterów oraz ich historie. Zrozumieć przyczynę i skutek. Móc chociaż na chwilę podążyć za bohaterami. Bo ta niewielka chwila naprawdę mogła wiele zmienić, przynajmniej w odbiorze całego spektaklu. A tak zostały na scenie tylko ciągle te same powielane tematy do których nie ma komentarza. Wszystko jest płaskie, a momentami nijakie. Pozostaje bez odpowiedzi, chociaż pytania się mnożą. Tak samo jest z postaciami, którym nie dano własnego zdania, przynajmniej tak się ich odbiera. Pozostają tylko odtwórcami nie kreatorami sytuacji. I mimo tego, że przybierają tutaj różne role to wciąż są tacy sami. A potem spektakl się kończy. Tak po prostu, nie zaskakując nawet w ostatniej scenie. Pozostawiając niesmak zmarnowanego czasu.


/fot. materiały prasowe/
AniMak 
Akademia Sztuk w Bańskiej Bystrzycy 
reżyseria: Petra Kovalčíková 
kostiumy: Alžbeta Vakulová 
muzyka: This is Kevin 
scenografia: Michal Bugáň 
choreografia: kreacja zbiorowa 
obsada: Katarína Gurová, Katarína Baranyai, Eva Javorská, Adriána Gandžalová, Andrea Juhásová, Andrej Polakovič, Filip Sirotiar, Pavol Olešňan

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE