Żabka, reż. Stanisław Michno

11:41

Nie byłoby tego spektaklu gdyby nie ona. Zaproszona do współpracy przez Stanisława Michno, Bożena Gałczyńska-Szurek napisała krótką komedie kryminalną. Wykorzystując swoje pisarskie umiejętności zadebiutowała przed szerszym gronem publiczności sztuką zabawną i pełną dobrego humoru. Żabka okazała się być niemałym show, podczas którego widzowie płakali ze śmiechu

Jak w lustrze, w swoich pacjentach przegląda się lekarz psychiatrii Maks Żabczyński (Kuba Kosiniak). To właśnie odwiedzający go ludzie stali się jego odbiciem, sobowtórami nieustannie przypominającymi, jakim nieszczęśnikiem (czyt. nieudacznikiem) on jest. Udzielający rad innym, sam nie może poradzić sobie z własnym życiem. Niekończące się telefony od mamusi, rozwód z żoną, życie samotnika i alkohol taki mix utrapień serwuje widzom ten znany na „dzielni” doktor. W swoim gabinecie jest królem. Najważniejszym w bandzie pacjentów wodzem. Udziela rad, które o pożałowanie proszą, a nie wyrwanie z dręczącej choroby. Mimo to, wszyscy go chwalą, podziwiają jego dzielność i odwagę. Podziwiają go, chociaż on sam do końca nie wie za co. Ale odwrotu nie ma, ksywka „Gladiator” przywarła do niego. Lecz to nie o męstwo tutaj chodzi, tylko o los na jaki skazany jest walczący na arenie niewolnik. Śmierć i to dosłownie ukrywa się w każdym zakamarku kupionego za półdarmo lokum. Pod białą farbą ścian zamalowano sekrety. Reszta wystroju pozostała jak wtedy, gdy „to” się stało. Cała tajemnica nieowiana nutką tajemniczości jest wszystkim dobrze znana, może poza samym zainteresowanym.

Na scenie panuje spokój, dystans i luzik. Aktorzy podobnie jak ich postacie wyolbrzymiają swoje cechy i postawy. Są zbyt wyraziści i zbyt ekspresywni. Demonstrują wady i zalety na każdym kroku, podkreślając je podwójną linią. W tym przypadku to jednak na plus, bo stają się oni jeszcze bardziej komiczni. To sprawia, że nie sposób przejść obok bohaterów obojętnie, a nawet kogoś pominąć. Wszyscy są pierwszoplanowi i wszyscy są „gwiazdami”. Racjonalne myślenie zostaje wyłączone na czas trwania sztuki. Publiczność głośno się śmieje odnajdując w przedstawionych postaciach znane z własnego życia sytuacje. I to sprawia, że śmieje się jeszcze głośniej.

Te podpatrzone z naszej codzienności opowieści w sposób karykaturalny przeniesione zostały na grunt sceny teatralnej. Pojawiające się w spektaklu w reżyserii Stanisława Michno postacie tworzą historie różnorodne, przeganiające się w swoich dziwnych przypadkach. Nie ma pokornych ludzi, którzy do psychiatry przychodzą poleżeć na słynnej sofie, są tylko pacjenci z problemami rodzinnymi, które ciągną się za nimi, zbliżając do depresji i napadów lękowych. Lista kuracjuszy chociaż niedługa to bardzo efektowna: Alojzy Chwiejny (Marek Wolny) podejrzewa żonę o zdradę, która pół roku wcześniej wyrzuciła go z małżeńskiej sypialni; Izabella Szalona (Zinajda Zagner) jak samo nazwisko wskazuje, to zwariowana sześćdziesięcioparoletnia kobieta, której ulubionym hobby jest podglądanie nagich ciał mężczyzn. I w końcu Jerzy (zwany Januszem) Niezguła (Wojciech Michno) – ten to dopiero ma przechlapane – zapatrzony w swoją mamunię zgadza się, żeby ta wybrała mu żonę, pojawia się jednak problem, bo dorosły mężczyzna ma inną wizję swojej kandydatki. Złote rady doktora Żabczyńskiego okazują się mieć skutek odwrotny od zamierzonego. Przychodzący do niego pacjenci (podobnie jak on sam) przegrywają terapie, która odmienić miała ich życie. Jak mówi jeden z pacjentów karymy nie zmienisz, pechowiec pechowcem, a szczęśliwiec szczęśliwcem zostanie.

Zapakowany do pudełka i obtoczony pięknym papierem spektakl przyjęty został z należytym mu uznaniem. W ramy farsy wpisał się wzorowo. Doceniam również starania Jakuba Czerskiego, studenta Akademii Muzycznej w Poznaniu, który oprawił spektakl muzycznie. Skomponowane przez niego utwory bez najmniejszych wątpliwości z kryminałami filmowymi się kojarzyły i do sztuki mniej lub bardziej pasowały. Czasami efekt był jednak przesadny, a dźwięki nie mając chwilowego odpoczynku mieszały się ze sobą. Ale to tylko drobny szczegół nie umniejszający temu, co zobaczyć i usłyszeć można w spektaklu.


Żabka
tekst: Bożena Gałczyńska-Szurek
reżyseria: Stanisław Michno
muzyka: Jakub Czerski
obsada: Kuba Kosiniak, Marek Wolny, Zinajda Zagner, Wojciech Michno

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE