Baby, ach te baby..., reż. Jan Szurmiej, Dawid Szurmiej (spektakl muzyczny o Szymonie Szurmieju)

13:12

Wieczór pełen wzruszeń. Wieczór pełen żartu. Właśnie w takich tonach na scenie Teatru Żydowskiego wspominano byłego dyrektora. Było to widowisko, które przywoływało najważniejsze momenty z życia Szymona Szurmieja. Publiczność jak zahipnotyzowana wpatrywała się w projekcje i zasłuchiwała w utwory wykonywanego na jego cześć. To był wieczór, który na długo pozostanie w pamięci

16 listopada 2014 roku świat pożegnał człowieka wyjątkowego. Człowieka, który był wzorem godnym naśladowania. Szanowanym i cenionym. Pełnym radości i energii do życia. Nie zawaham się powiedzieć, że wraz z jego śmiercią zapanowała ciemność. Nikt się tego nie spodziewał. Wierzono raczej w to, że Szymon Szurmiej żyć będzie wiecznie. Stało się jednak inaczej… Ale jego postać pozostanie wciąż żywa w sercach osób, które znały go bliżej i w sercach osób, dla których był postacią wyróżniającą się i działającą w dobrej wierze. Zapamiętany zostanie, jako aktor, reżyser, dyrektor Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich, a także działacz społeczności żydowskiej.

Szymon Szurmiej urodził się 18 czerwca 1923 roku w Łucku na Wołyniu. Syn Polaka i Żydówki. Jak sam mówił, był spadkobiercą wielu kultur, które starał się w sobie pielęgnować. Nie wywodził się z rodziny zamożnej, dlatego też, jako młody chłopak musiał prze ubikację zakradać się do kina, żeby móc oglądać filmy, które tak bardzo kochał. Wraz nastaniem wojny został zesłany do obozu pracy na Kołymie, a następnie do Kazachstanu. To właśnie w tych okolicznościach po raz pierwszy poznał, czym jest aktorstwo. I zakochał się w nim. Przymusowo wysiedlony w 1946 roku, zamieszkał we Wrocławiu. W 1951 roku rozpoczął karierę aktorską i reżyserską w Teatrze Polskim we Wrocławiu, następnie w latach 1955-1956 pełnił funkcję kierownika artystycznego i reżysera w Teatrze Ziemi Opolskiej w Opolu, aż ponownie powrócił do Wrocławia.

W połowie lat 60. kiedy pracował w Teatrze Polskim i Teatrze Rozmaitości we Wrocławiu postanowił przenieść się do Warszawy i rozpocząć pracę w Teatrze Żydowskim. Jego decyzja związana była z Idą Kamińską, która często zapraszała go do współpracy, jako aktora, ponieważ był jedną z niewielu osób posługujących się językiem jidysz, a w tym właśnie języku grano w teatrze. Wydarzenia z marca 1968 roku i wyjazd Idy Kamińskiej doprowadził do tego, że Szymon Szurmiej został dyrektorem Teatru Żydowskiego. I prawdopodobnie gdyby tego nie zrobił teatr przestałby istnieć. On jednak się nie poddał, postanowił ratować to, co jeszcze zostało. Braki w obsadzie aktorskiej szybko uzupełnił zakładając Studium Aktorskie. Jego działania doprowadziły do rozwoju i rozkwitu teatru, który prężnie działa do dziś. Jak powiedział w jednym z wywiadów były dyrektor jego teatr ma przekazywać kulturę, historię i pokazywać, że było coś wcześniej. I w tej kwestii, po tylu już latach, nadal nie zmieniło się nic.

Po blisko dziesięciu miesiącach od śmierci Szymona Szurmieja w ramach Festiwalu Singera zorganizowano wieczór poświęcony jego pamięci. Spektakl muzyczny Baby, ach te baby… przywołał życie i twórczość Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Teatru Żydowskiego. Opowiedział o jego najważniejszych i tych najśmieszniejszych momentach. Był bogaty we wspomnienia, które wśród publiczności wywoływały silne emocje. Ten wieczór zapamiętany zostanie, jako niekończąca się anegdota i żart. Synowie Szymona Szurmieja, Jan i Dawid, zadbali oto, żeby nie stał się on smutnym i melancholijnym widowiskiem, a pełnym radości i śmiechu, bo taki właśnie był ich ojciec. Krótkim tekstom przybliżającym życie dyrektora towarzyszyły liczne fotografie i projekcje filmowe wyświetlane na tyłach sceny oraz utwory muzyczne bliższe sercu Szurmieja, wykonane przez: Izabellę Rzeszowską, Dorotę Salamon, Gołdę Tencer, Roksanę Vykalyuk.

Poprowadzony w żartobliwych rytmach wieczór wspomnień o Szymonie Szurmieju pokazał, że ta osoba jest wciąż żywa we wspomnieniach i w licznych anegdotach, że o kimś takim nie da się zapomnieć. Często wspominano również o jego fascynacjach kobietami, podkreślając, że był z niego typowy kobieciarz, ale o wielkim i dobrym sercu. Trwające ponad półtorej godziny widowisko oderwało się od bycia zwykłym uczczeniem pamięci o Szurmieju, stało się raczej wieczorem wyjątkowym mającym na celu pokazanie, że działalność byłego dyrektora Teatru Żydowskiego nie idzie na marne, że jego dziedzictwo wciąż trwa. A na uczczenie pamięci o Szymonie Szurmieju Duża Scena Teatru Żydowskiego zyskała jego imię.

/fb.com/FestiwalSingera/


Baby, ach te baby… - spektakl muzyczny o Szymonie Szurmieju
scenariusz, reżyseria: Jan Szurmiej i Dawid Szurmiej
scenografia: Ewa Łaniecka
kierownictwo muzyczne: Janusz Sent
obsada: Izabella Rzeszowska, Dorota Salamon, Gołda Tencer, Roksana Vykalyuk

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE