Farsa na trzy sypialnie, reż. Anna Seniuk

08:47

Farsa na trzy sypialnie to spektakl dyplomowy IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej, który pomogła przygotować i wyreżyserowała Anna Seniuk. Ta niewielkich rozmiarów komedia pozwoliła zaprezentować większość umiejętności, jakie początkującym aktorom udało się zdobyć w szkole. Chociaż nie do końca wszystko było tak jak trzeba, ich gra nie zawsze szła prawidłowym tempem, to pochwała należy się za wykreowane postacie, a właściwie to za ich przerysowanie

/fot. Bartek Warzecha/

Sztukę zwą Farsą na trzy sypialnie, ale na łoże mogłaby być jedno, bo małżeńskie. I jak to w życiu przewrotnie potrafi bywać, wszystkie problemy w tym właśnie miejscu się zaczynają i w tym miejscu, z czasem też, kończą. Dlatego, ta przestrzeń staje się idealna do wprowadzenia komicznych, pełnych humoru opowieści na temat kilku związków. Trzy, zupełnie od siebie różne pary. Każda z własnym bagażem erotycznych doświadczeń. Każda oczekująca od partnera czegoś innego. Kate (Karolina Bacia) i Malcolm (Kacper Burda) na pozór wyglądają na parę idealną, świetnie się dogadującą i dobrze bawiącą we własnym towarzystwie. Ktoś powie zakochani po uszy. Natomiast oni sami opowiedzą o tym, jak nudne staje się ich życie erotyczne, a w konsekwencji zanika miłość. Zuzanna (Julia Łukowiak) i Trewor (Marek Gawroński) to związek pełen namiętności i niepewności. I chociaż tych dwoje chce właściwie tego samego to dogadać się nie może. „Magnetyzm” ich ciał na to nie pozwala. Jane (Joanna Sokołowska) i Nick (Maciej Zuchowicz), jakby małżeństwo z przypadku, w którym to właściwie nie wiadomo, kto kocha naprawdę, a kto na niby (a może oboje?). I na końcu najstarsi reprezentanci, rodzice Trewora, czyli Delia (Wiktoria Wolańska) i Ernest (Adam Machalica), którzy lata świetności erotycznej mają już za sobą – przynajmniej tak im się zdaje. Próbują przezwyciężyć rutyną, na jaką natrafiają w swojej sypialni, tylko wszystko to jakimiś dziwnymi sposobami. Sardynki do łóżka? Nie sądzę.

Sama fabuła jest dosyć prosta. Kate i Malcolm świętują przeprowadzkę do nowego mieszkania i z tej okazji przygotowują parapetówkę, na którą zapraszają najbliższych i tych, których zaprosić po prosu wypada. Tym sposobem na imprezie zjawia się Zuzanna i Trewor. Ale para, zamiast cieszyć się szczęściem znajomych, rozpętują wielką kłótnię. Dużo nie trzeba było, aby doszło do rękoczynów, a w ruch poszły przedmioty. Kiedy konflikt zdawał się już zażegnany na imprezie pojawia się była dziewczyna Trewora, Jane, a Zuzanna od razu oskarża tych dwoje o romans. Wielka kłótnia kończy się zdemolowaniem mieszkania, skłóceniem wszystkich bohaterów, a następnie niedołężną próbą wyjaśnienia przyczyn danego stanu rzeczy. Pomiędzy każdą z tych par zaczynają rodzić się niedopowiedzenia, a na jaw wychodzić mankamenty związków, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. Zwłaszcza, kiedy do całej historii zaczynają wtrącać się rodzice Trewora.

Tak więc, na sztukę przyjdzie popatrzeć z lekkim przymrużeniem oka, ale doszukując się w jej inscenizacji pełnego profesjonalizmu. Spektakl o tyle staje się wymagający, że jest dyplomem IV roku Wydziału Aktorskiego i oczekuje się od niego pełnego zaangażowania i kompetencji aktorskiej. Dla jednych był to moment wykazania się swoimi umiejętnościami, dla innych kontynuacja nauki i szansa na poprawienie pewnych niedociągnięć. Jedno pozostaje pewne, ci młodzi aktorzy starali się pokazać z jak najlepszej strony. I chociaż były momenty, że nie zawsze wychodziło po ich myśli, to widać, że ten czas na scenie był dla nich dużą frajdą. Bawili się świetnie, a to się ceni. Mnie w tym spektaklu urzekły wykreowane przez nich postacie i ich przerysowane sylwetki. Aktorzy nadali swoim bohaterom takiego charakteru, że już przez sam ruch czy drobny gest ujawniała się ich śmieszność. A to, co zazwyczaj widz odnajduje w słowie, tutaj odnalazł w geście. Bez wątpienia sztuce uroku dodały: muzyka, scenografia i kostiumy, bo nie tylko zapełniły jej pustkę, ale wniosły do niej nowy wymiar pozwalający działać na pewnym polu abstrakcji. Bo przecież płaszczyzny są trzy, a scena jedna. Co udało się oddzielić wykorzystując reżyserię świateł, a w odpowiednich momentach także połączyć w całość. Dlatego mówię tutaj o abstrakcji, bo zdarzają się takie sytuacje, że przestrzenie łączą się i cała obsada gra wspólnie. Dla uzmysłowienia fikcyjności zdarzeń. Dla uzmysłowienia, że o farsie jest mowa.

/fot. Bartek Warzecha/
Farsa na trzy sypialnie (spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej)
tekst: Alan Ayckbourn
tłumaczenie Gustaw Gottesman
reżyseria: Anna Seniuk
muzyka: Maciej Małecki
choreografia: Izabela Chlewińska
scenografia: Anna Sekuła
reżyseria światła: Katarzyna Łuszczyk
asystent reżysera: Paweł Ciołkosz
obsada: Karolina Bacia, Julia Łukowiak, Joanna Sokołowska, Wiktoria Wolańska, Kacper Burda, Marek Gawroński, Adam Machalica, Maciej Zuchowicz

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE