Idiota, reż. Paweł Miśkiewicz

18:14


Jaką drogą podążył Paweł Miśkiewicz, żeby na deski Teatru Narodowego przenieść Idiotę Fiodora Dostojewskiego? Na pewno nie rozdrabniał się w szczegółach, tylko tworzył, tworzył i tworzył. Wedle własnego uznania i pomysłu. A zadanie miał niełatwe zwłaszcza, że tak obszerne dzieło trudno byłoby w całości próbować inscenizować nie nużąc przy tym odbiorców. Można by skupiać się na określonych postaciach, fragmentach, bądź próbować z zupełnie innej strony. Ale niezależnie od sposobu i metody trzeba było mieć jakiś pomysł, a najlepiej to bardzo oryginalny. Bo tylko tak mogło się udać

/fot. Krzysztof Bieliński/

Paweł Miśkiewicz nawet nie próbuje podążać żadnym z tych śladów. Nie chce czerpać z Dostojewskiego. Nie zmaga się z losami bohaterów jego dzieła. On zamiast rozdrabniać się w szczegółach łączy życiorysy wszystkich bohaterów i zamyka je w jednej przestrzeni. Znika wszelka sfera domysłów, bo wszyscy zaczynają mówić wspólnym głosem. Opowiadają o dręczących ich rozterkach, wspominają swoje życie czy sytuacje, które nie tak dawno miały miejsce w ich życiu. Ale w tym wszystkim pozostają jednym organizmem tylko o różnych osobowościach. Ma się wrażenie ich schizofrenicznego sposobu bycia.

Książę Myszkin już nie wraca pociągiem do Petersburga, nie w pociągu poznaje Rogożyna, przynajmniej widzowi nie tak to zostało przedstawione. Cała historia jaka wydarzy się z udziałem Myszkina, Rogożyna, rodziny Jepaczynów oraz Natalii Filipowny będzie wyłącznie sferą opowieści. Taką jak oni ją zapamiętali. Nie używali przy tym rekwizytów, a poza kostiumami nie mieli żadnych charakterystycznych rzeczy, które mogłyby ich wyróżniać bądź odróżniać. Przemyślany był to zabieg, bo mimo tego, że rozmawiamy o Idiocie Fiodora Dostojewskiego, dziele powstałym pod koniec 1860 roku, otrzymujemy wolność w tworzeniu i interpretacji bohaterów. Oni stwarzają się w głowach widzów i dla nich żyją, bo kiedy światła zgasną, a wszystko zniknie oni pozostają jedynie w naszych głowach i próbach rozszyfrowania ich postępowania.

Historia zaś, którą zobaczymy widziana będzie oczami Księcia Myszkina (Paweł Tomaszewski). On całkowicie wycofany wkracza w życie innych bohaterów i zaczyna z nimi żyć. Tak po cichu, niezauważony. Włącza się do rozmów, jego obecność jest widoczna, ale tylko miejscami. On nie ma zespalać się z tymi bohaterami, ona ma wyłącznie ich obserwować i analizować. Nie do końca rozumiem zarzuty w kierunku Pawła Miśkiewicza jakoby całkowicie zapomniał w swojej inscenizacji o Myszkinie. Przecież tej postaci niczego nie brakuje, jest właśnie taka jaką być powinna. Bo czytając Idiotę nie wyobrażam sobie, żeby główny bohater zadzierał nosa i wtrącał się wszędzie. Nie. To nie Myszkin. Ten bohater powinien być właśnie taką postacią, jaką tworzy ją Paweł Tomaszewski. Lekko wycofany, z cynicznym uśmiechem na twarzy, bo tylko tak staje się dopełnieniem wszystkich temperamentów i charakterów bohaterów. Będąc zaś zamkniętym w sobie osobnikiem wytyka palcami przywary ludzi otaczających go.

Bliższe przyjrzenie się postaciom pokazuje, że tak właściwie to w każdej z nich można by było doszukiwać się Myszkina. Bo ci bohaterowie również stają się nieco wycofani, tajemniczy, a jedyne co staje się ich głównym kanałem komunikacyjnym to silne przerysowania. Dlatego myśląc o Idiocie Pawła Miśkiewicza przed oczami mam wszystkich bohaterów jakich on tworzy. Jak pozwala im rosnąć na scenie, topić się w własnych opowieściach o miłości do Nastazji Filipowny. Nie pomijając przy tym wątków pobocznych, które są równie ważne dla całości. I nie trzeba być tutaj znawcą Dostojewskiego, żeby rozumieć łączące bohaterów zależności. Bo reżyser z dużą swobodą i łatwością tak zmienia dzieło wielkiego pisarza, że inscenizuje go właściwie w całości, zachowując wszystkie ważne wątki, a potem tak je przedstawia, że są zrozumiałe dla każdego widza.

Rzec można jeszcze, że w scenografii jak lustrze będziemy mogli przejrzeć nie tylko bohaterów, ale również samych siebie. A nawet się sobie przyglądnąć. Dlatego przestrzeń ta staje się wręcz idealnym dopełnieniem opowieści o Myszkinie, a właściwie to opowieści Idioty, w której ważni są przede wszystkim ludzie. Ich charaktery i zachowania. Analiza ich wnętrz i osobowości. Dlatego dla mnie dzieło to jest niczym innym jak doskonałym tworem pokazującym czym ludzie tak naprawdę żyją. Jakie są ich prawdziwie zachowania oraz że przywdziewane przez nich maski na nic się zdają, bo zawsze pojawi się ktoś taki jak Myszkin, uważany za idiotę, który te maski z nich zedrze. Pouczająca i moralizatorska opowieść to była. A przy tym przejmująca i bardzo skupiona na ludzkiej wrażliwości.

/fot. Krzysztof Bieliński/
Idiota
autor: Fiodor Dostojewski
autor przekładu: Jerzy Jędrzejewicz 
reżyseria: Paweł Miśkiewicz
adaptacja: Joanna Bednarczyk, Paweł Miśkiewicz
scenografia: Barbara Hanicka
muzyka: Anna Zaradny 
reżyseria światła: Wojciech Puś
dramaturg: Joanna Bednarczyk
obsada: Paweł Tomaszewski, Wiktoria Gorodeckaja, Mateusz Rusin, Jan Frycz, Mariusz Benoit, Mariusz Bonaszewski, Dominika Kluźniak, Paulina Szostak, Justyna Kowalska, Przemysław Stippa, Włodzimierz Press, Marcin Przybylski, Wiktoria Wolańska, Maciej Hanczewski, Jakub Gawlik

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE