Cesarz, reż. Mikołaj Grabowski

11:56

Pierwszą inscenizację Cesarza Ryszarda Kapuścińskiego zobaczyłam w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu, w reżyserii Anety Głuch-Klucznik. Ten spektakl mnie powalił, wbił w fotel. Był naprawdę niesamowity i rewelacyjnie dopracowany. Teraz po raz kolejny mogłam zmierzyć się z Cesarzem, tym razem na scenie Teatru Ateneum w Warszawie i reżyserii Mikołaja Grabowskiego

/fot. Bartek Warzecha/

Z grupą ludzi poddaną cesarzowi Etiopii Hajle Sellasje spotykamy się w dość „surowych” warunkach. Oni tak samo jak i przestrzeń, w której ich zamknięto są szarzy, pozbawieni koloru, wyblakli i trochę poniszczeni. Mówią najprościej zniszczył ich czas. Stopniowo godzina po godzinie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. I niepostrzeżenie wszystko się zmieniło. Zmieniło się nieodwracalnie. Oni stali się zależni od władzy i pieniądza. Pochłonęła ich własna pazerność i chęć kontrolowania życia innych. Stali się przewidywalni, płytcy, banalni w swych postępkach. A to, co widzimy na scenie, to ich końcowy etap. Czas kiedy stoją już nad przepaścią i kiedy jeden krok może sprawić że zniknąć z cesarskiego grona na dobre. Nietrudno w ich słowach dopatrzeć się modelu współczesnej władzy. Odbicia ludzi, którzy ze względu na sprawowany urząd mają chociaż odrobinę możliwości, aby namieszać w życiu niższych statusem od siebie. A co za tym idzie, dopatrzeć się tych wszystkich cech, które opętały ludzi u władzy m.in. hipokryzja, obłuda, zakłamanie czy fałsz i dwulicowość.

Siedem osób, siedem aktorów (Maria Ciunelis, Julia Konarska, Dorota Nowakowska, Wojciech Brzeziński, Marcin Dorociński, Janusz Łagodziński i Marian Opania), którzy wcielając się w poszczególne role udowodnią z jaką łatwością można nabyć każdą z powyższych cech. Co zrobić, aby nie wypaść z obiegu bycia na szczycie. I w końcu, jak umiejętnie sterować ludźmi, aby ci pozostali bezwzględnie wierni swojemu cesarzowi, władzy, panu. Odpowiedzi na te pytanie znajdziemy pomiędzy wersami, pomiędzy słowami naszych bohaterów, pomiędzy ich dialogami. Pomimo, że ich oblicza będą bardzo różne. Tak samo jak sposób dojścia do wyznaczonych celów. To co Ryszard Kapuściński zamknął w słowie pisanym, Mikołaj Grabowski zamknął w słowie mówionym. Dał widzom dzieło, które dzięki naszej uważności może przynieść wiele prawd często pomijanych w życiu. Przynieść także rozwiązanie na wiele pytań, które od jakiegoś czasu pozostają bez odpowiedzi. Wszystko to będzie się jednak kręcić wokół słowa i o tym nie można zapominać. Bo to jest całe clou inscenizacji Grabowskiego.

Tak jak w Minach polskich, tak i tutaj reżyser wykorzystał ruch do podkreślenia kwestii istotnych dla Cesarza. Tutaj – co warto podkreślić – jest to absurd, który wybrzmiewa z każdego słowa jakie na tej scenie padnie. Absurd wszechobecny w tym co słyszymy i widzimy. Absurd, który dosięgnie wszystkich bohaterów, poza tzw. cesarzem, który czasami cesarzem nie jest (raz mówi w pierwszej osobie, innym razem w trzeciej). On jako jedyny zachowa w całym tym spektaklu twarz. Wszystko po to, by w zakończeniu upaść najniżej i żeby w końcu zostać zdemaskowanym. Zobaczymy, czym dla niego tak naprawdę była cała ta władza, ile dla niego znaczyła chęć posiadania, a ile znaczyli jego poddani. Marian Opania, w tej roli zaskakuje. Jego bohater wydaje się całkowicie poza całą tą batalią, a jednak to w nim skupi się siła tego dzieła. I we wspomnianym już zakończeniu dobitnie zostanie to pokazane. A my-widzowie zostaniemy z tym uczuciem wszechobecnej władzy i żądzy pieniądza.

/fot. Bartek Warzecha/
Cesarz
autor: Ryszard Kapuściński
adaptacja, reżyseria i opracowanie muzyczne: Mikołaj Grabowski
scenografia i kostiumy: Zuzanna Markiewicz
reżyseria światła: Michał Grabowski
obsada: Maria Ciunelis, Julia Konarska, Dorota Nowakowska, Wojciech Brzeziński, Marcin Dorociński, Janusz Łagodziński, Marian Opania

Zobacz także

1 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE